wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział XVIII

Dedykacja dla Martiny Blanco


Leon
Jest godz.21:07 a Violetty dalej nie ma w domu. Nie odbiera moich telefonów chodź ją rozumiem po tym jak ją potraktowałem. Totalny ze mnie idiota jak mogłem ją tak potraktować? Straciłem ją i to pewnie na zawsze. Kocham ją i to najbardziej na świecie,nasze dziecko też kocham. Dlaczego ja ją tam zostawiłem,może się jej teraz coś stać. Jestem wielkim dupkiem! Strasznie się o nią martwię. Czekałem jeszcze kilka godzin a Violetty jak nie było  , tak nie ma. W pewnym momencie ususzałem że drzwi do jej pokoju zaczęły sie otwierać. Poszłem zobaczyć kto to
-Violetta?! Gdzie ty byłaś? Martwiłem się
-Martwiłeś? Nie wierzę! Byłam u lekarza to zdjęcie MOJEGO dziecka-krzyknęła po czym rzuciła we mnie zdjęciem USG
-Jak to twojego? To nasze dziecko!
-Sam się go wyparłeś! Wychowam je sama!-krzyczała, gdy już skończyła trzasnęła drzwiami. Ja po chwili zorientowałem się co trzymam w ręce, spojrzałem na to. Zobaczyłem tam małą tak jakby plamkę, to było nasze dziecko,owoc naszej miłości. Mogliśmy być tacy szczęśliwi we trójkę ale ja wszystko straciłem przez moją głupotę.Ale nie poddam sie tak szybko. Verdas sie tak szybko nie poddaje!
Violetta
Obudziłam się rano wcześniej niż zwykle chciałam wyjść zanim wszyscy się obudzą. Walizki spakowałam wczoraj. Tak,wyprowadzam się. Wzięłam bagaże zeszłam na dół.Na moje nie szczęście w kuchni siedział Leon ignorując go poszłam w stronę drzwi
-Violetta co ty robisz?-a niech to!
-Wyprowadzam się,a co nie widać?
-Jak ti ? Gdzie ty zamieszkasz?
-Narazie zamieszkam u mojej cioci Angiea później wyjeżdżam do kuzynki za granicę. znajdź sobie nową! Już nigdy mnie nie zobaczysz!
-A co z dzieckiem?
-A co cię to obchodzi?! Idź znajdź sobie nową dziewczynę i przeleć ją sobie i zostaw tak jak mnie!
-Ale ja kocham tylko ciebie!
-Gdybyś mnie kochał cieszyłbyś się że jestem w ciąży,a nie kazał mi usunąć to dziecko
-Przepraszam cię za to wszystko!
-Cześć!-wyszłam z domu Leon biegł za mną i krzyczał żebym się zatrzymała kecz nie zwracałam na to uwagi. Nagle przechodząc przez pasy usłyszałam piski opon
Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam nieprzytomnego Leona leżącego w kałuży własnej krwi. Zamarłam... To wszystko przeze mnie




Jak się podoba? Opinia należy do was. Jutro postaram się dodać nexta ale nic nie obiecuję

2 komentarze:

  1. Orany oby Leonowi nic nie było
    a rozdział extra

    OdpowiedzUsuń
  2. 25 year old VP Accounting Doretta Gudger, hailing from Longueuil enjoys watching movies like Blood River and scrapbook. Took a trip to Birthplace of Jesus: Church of the Nativity and the Pilgrimage Route and drives a MR2. Przeczytaj caly artykul

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)