niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdzial IV

-Dobra chodźmy
Byliśmy już w domu Leona,weszliśmy do jego pokoju
-Leon co to ma znaczyć? Serce na twoim łóżku z płatków róż- zapytałam zdenerwowana
-Przysięgam, to musi być Lara-tłumaczył
-Dobra powiedzmy że ci wierzę, bo mam już dość sprzeczek między nami
-W takim razie Violetto Castillo czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Z wielką przyjemnością-zaczęłam się śmiać
-Przykro mi mój książę z bajki ale muszę już lecieć-oznajmiłam
Wyszłam od Leona lecz po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami.Straciłam widok przed sobą i straciłam prytomność
....................................45 minut później w szpitalu...........................
Nic nie widzę, nie mogę się ruszać lecz wszystko widzę.Ktoś mnie trzyma za moją dłoń
-I co z nią,rozmawiałeś z lekarzem?-ktoś powiedział lecz po chwili zorientowałam się że to musi być Fran to musi być ona
-Jest nie przytomna, a jej stan jest zły-to Leon wszędzie rozpoznam ten piękny głos mojego kochanego bruneta. Z ich rozmowy wynika że jestem w śpiączce w szpitalu. Muszę dać znak że wszystko słyszę, i że już się wybudziłam. Mam pomysł spróbuję ścisnąć głos mojego ukochanego. Nie udało mi się , spróbuję jeszcze raz. Tak udało się
-Violetta? Skarbie?
-Leon co się stało?-zapytała Fran
-Ona ścisnęła moją dłoń.Violetta kochanie jeśli mnie słyszysz spróbuj otworzyć oczy. Wierzę w Ciebie-prosił mnie Leon, a ja nie postanowiłam go zawieść i postanowiłam spróbować. Violetta zrób to dla Leona, zrób to dla niego. Po chwili motywacji siebie zaczęłam próbować i udało się.....
-Violetta? Otworzyłaś oczy, Franceska idź po lekarza
-Już idę!!!!!!!-krzyknęła Fran
-LEon co się stało dlaczego płaczesz?
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem
Do sali weszedł pan doktor
-podepnę tylko pani kroplówke i nie przeszkadzam. Proszę podziękować swojemu koledze, uratował pani życie-powiedział lekarz
-Leon ale co się ze mną stało?-zapytałam
-Lara...... to wszystko moja wina przepraszam cię
-Lekarz powiedział że to ty mi uratowałeś życie, z resztą nie to nie twoja wina
-Gdybym się nie pojawił w twoim życiu nie byłabyś tutaj teraz
-Kochanie, bez ciebie moje życie nie było by takie wspaniałe jak jest teraz. To wina Lary że tutaj jestem a nie twoja.
Właśnie mieliśmy się pocałować gdy do sali wbiegła Franceska
-Yyyyy chyba przeszkodziłam-zakłopotała się
-Trochę, ale wchodź
-To ja już skarbie pójdę widzimy się później.
-Violu jak się cieszę że się obudziłaś. Mam takie małe pytanko czy ty pamiętasz że Leon ma dzisiaj urodziny?
-Ojejku zapomniałam.Fran proszę kup mu coś
-Dobrze to ja lecę, czekaj na mnie
...........................3 godziny później.......................
-Już jestem!!!!!!!!-krzyknęła Fran
-Już? nie było cię 3 godziny
-Proszę oto co kupiłam
-Jejku jaki piękny jest ten misiek, ale teraz włóż go pod łóżko
Gdy Fran była pod łóżkiem, do sali weszedł Leon
-ooo Leon już jesteś?
-Co tam jak się czujesz?
-Dobrze, ale teraz chce złożyć ci życzenia Sto lat skarbie,czekaj mam jeszcze prezęt
-Dziękuje że pamiętałaś
-Oooo Leon pomóż spadłam z łóżka!
...................................................................................................Jak wam się podobał nie wiedziałam jak zakończyć. Moim zdaniem ten rozdział jest kiepski. A teraz pytanka
1.Czy Leon zuważy Fran?
2.Jak spodoba się Leonowi prezęt?
3. Kiedy Viola wyjdzie ze szpitala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)