niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział XVII

Weszłam do domu i zobaczyłam moich rodziców siedzących na kanapie.
Czułam że w środku się gotuje.To co czułam nie było do opisania
-Mamo?Co wy tutaj robicie?!
-Razem z twoim tatą przyjechaliśmy bo się za tobą stęskniliśmy....
-Teraz sobie przypomnieliście że macie córkę? Przez 4 lata mieliście mnie gdzieś!
-Ale kochanie....
 -Nie mów do mnie kochanie!-krzyknęłam po czym wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Nie wrócę tam póki oni tam są, tylko teraz nie mam się gdzie podziać. Pierwsze co mi przyszło do głowy to żeby zadzwonić do Leon.Jak pomyślałam tak też zrobiłam.
-Hej Violu,ty płaczesz? Co się stało?
-Moi rodzice.... oni wrócili bo niby się za mną stęsknili.Przez 4 lata mieli mnie gdzieś
-Kochanie wszystko będzie dobrze,zobaczysz... :)
-Kochanie czy mogę u ciebie przenocować?
-Oczywiście,czekam
-Ok, zaraz będe
Po 5 minutach byłam już na miejscu,zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili drzwi otworzył mój chłopak, zaprosił mnie do środka
-Nie martw sie Violu wszystko się ułoży
-Czy mogę się u ciebie zatrzymać kilka dni?
-Nawet możesz u mnie zamieszkać na stałe, mam wolny pokój z łazienką
-Nie będę zawracać ci głowy, znajdę sobie coś
-Mieszkasz u mnie, i koniec zdania nie zmienię
-Mówiłam ci że jesteś wspaniały?
-Tak i to nie jeden raz. A teraz chodź pokarzę ci twój pokój. Był wspaniały koloru lawendowo-kremowego było tak wielkie lóżko. Mała garderoba i kolorowy regał na książki.
-Dziękuję jest wspaniały
-Śpij dobrze,kocham Cię -powiedział i pocałował mnie w czoło i wyszedł
W nocy obudziłam się bo było mi strasznie nie dobrze. Czym prędzej pobiegłam do łazienki aby zwymiotować. A co jeśli w nocy miedzy nami do czegoś doszło?Co jeśli jestem w c.... VIOLETTA! STOP! TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA!
-Violu co się dzieje?-dostrzegłam Verdasa stojącego w drzwiach
-To tylko zwykłe wymioty....
-A co jeśli w wczoraj w nocy.......
-Nawet tak nie mów!
-Masz rację....
-A co nie chciałabyś małego Verdasa?
-Kiedyś, w dalekiej przyszłości. Ale nie teraz
-A co jeśli zajdę w ciążę?
-To z nami koniec....
-Nie nawiedzę cię...., to nie będzie tylko moja wina!!!!- krzyknęłam po czym trzasnęłam drzwiami i zamknęłam się w swojej sypialni
Następnego dnia obudziłam się, wykonałam wszystkie poranne czynności. Była już jedenasta godzina, pora obiadu świątecznego. Więc zeszłam na dół
-Dzień dobry
.-O witaj Violu siadaj zaraz podam obiad
Po chwili razem z Leonem przyszedł jego tata obiad zjedliśmy w ciszy
Nagle zrobiło mi się nie dobrze więc pobiegłam zwymiotować. Dla własnej pewności zrobiłam test ciążowy który kiedyś podarowała mi Fran. Wszystko wykonałam zgodnie z instrukcją,poczekałam chwilę... Bałam się spojrzeć na wynik, ale w końcu to zrobiłam...... Dwie kreski....jestem w ciąży.... Leon mnie zostawi. Przypomniało mi się że wybiegłam z jadalni więc postanowiłam tam wrócić
-Wszystko dobrze?-Zapytała mnie mama Leona
-Tak,wszystko jest dobrze. Tylko teraz pójdę się przewietrzyć bo nie najlepiej się czuje-co powiedziałam to zrobiłam po drodze słyszałam krzyki Leona lecz je ignorowałam
-Violetta zaczekaj!-krzyknął Leon gdy mnie dogonił
-Daj mi spokój. Nie mam nastroju
-Chcę tylko porozmawiać
-O czym?
-Chcę cie przeprosić za wczoraj.
-To i tak nie ma znaczenia.....
-Dlaczego?
-Bo jestem w ciąży
-Weź tabletki, albo usuń to dziecko. Bo inaczej z nami koniec!
-Nie zabiję naszego dziecka
-Chyba twojego. Będę płacił alimenty ale nie wychowam go!
-Nie potrzebuje twoich pieniędzy!
-To nara!
Byłam załamana myślałam że Leon mnie kocha. Cały czas mnie okłamywał ! Nie zobaczy mnie już!Nigdy więcej!
Poszłam do moich rodziców
-Kogo ja widzę? Córcia do nas wróciła
-Muszę wam coś powiedzieć....
-Gadaj szybko!
-Bo ja.... Je... Jestem w ciąży
-Z kim swoim zasranym Leonem?
-Tak z nim...
-Wynoś się z tąd!Nie chcę cię więcej widzieć!-powiedział a raczej krzyknął i wyrzucił mnie a ja zostałam sama. Nie mam gdzie pójść






Jak wam się podoba. ?Opinię pozostawiam wam

2 komentarze:

  1. Ojejku biedna Violetta szkoda mi jej
    proszę dodaj szybko next :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)