wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział IX

Violetta
Po SMS-ie od Franceski położyłam się spać lecz na marne nie mogłam zasnąć. 
Bałam się że już nigdy mogę nie zobaczyć Leona. Nie wiem czemu,przecież moje serce dawno o nim zapomniało.Zasnęłam dopiero około 5 nad ranem.
**************Poranek******************
Miałam okropny sen że  Leon umarł dzisiaj w nocy.
Muszę do niego pójść porozmawiać.Nie obchodzi mnie co powie Filip! Nie mogę go tak zostawić.
Ubrałam się w to:
 Zrobiłam delikatny makijaż,zamknęłam dom na klucz.Nawet nie zjadłam śniadania, szybko poszłam do szpitala.Po 15 minutach byłam już na miejscu. Weszłam na korytarz zapytałam recepcjonistki gdzie jest sala Leona. Poszłam w jej kierunku i zobaczyłam pod tą sala lekarza
-Dzień dobry
-Dzień dobry pani do pana Vedras?
-Tak, co z nim?
Nie chcę pani martwić,ale jeśli pacjent nie wybudzi się w ciągu najbliższej godziny to niestety musimy go odłączyć spod maszyn.Bo one nie mogą utrzymywać go tak długo.Przykro mi-gdy to usłyszałam momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy 
-Czy mogę do niego wejść?
-Tak, proszę-otworzyłam odpowiednie drzwi i weszłam do sali.Siadłam obok jego łóżka 
-Leon wiem że między nami nie jest najlepiej. Nasze relacje są kiepsie... ale musisz się obudzić.Jeśli nie chcesz zrobić tego dla mnie zrób to dla swojej mamy, swojej rodziny,przyjaciół-cały czas coś mówiłam Leonowi i płakałam 
-Przepraszam, ale czas minął musimy pana Leona odłączyć 
-Nie możecie, niech pan mnie zrozumie.Proszę
-Rozumiem panią,naprawdę.Ale musimy-lekarz zaczął włączać różne przyciski i odpinać kable
-Czy  pan go już odpiął?
-Tak przykro mi-po tych słowach wybiegłam ze szpitala cała spłakana.Nie obchodził mnie Filip.
Liczył się tylko Leon
Leon
-Proszę pana!Proszę pana!-słyszałem tylko krzyki, w pewnym momencie otworzyłem oczy
-Tttak ale co się ze mną stało?
-Była u pana pewna dziewczyna.Martwiła się o pana.Taka niska,ładna blondynka
-Violetta?Była u mnie?
-Właśnie siedzi przed szpitalem na ławce i płacze
-Proszę, może ją pan zawołać?
-Oczywiście
Violetta
Właśnie wracałam do domu gdy usłyszałam głośne krzyki,odwróciłam się do tyłu
-Proszę pani niech pani zaczeka!
-Tak?O co chodzi?
-Ktoś chce z panią porozmawiać-nie wiedziałam o co chodzi.Zaprowadzono mnie do sali Leona, nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam  :)

1 komentarz:

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)