niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział VII

To był Broduey
-To ty, przestraszyłeś mnie myślałam że to jakiś bandyta...:)-wybuchłam śmiechem
-Nie masz się czego bać.... ale skoro już tutaj jestem może poznamy się lepiej-powiedział uwodzielskim głosem, po czym przycisnął mnie do ściany i zaczął ściągać ze mnie ubrania, całując mnie
-Jesteś taka piękna, mam na ciebie wielką ochotę-dodał po chwilia
-Zostaw mni! Puszczaj!-krzyczałam i wyrywałam się lecz na mał rne
-Zostaw ją-usłyszałam ten melodyjny głos to był głos Leona od razu go rozpoznałam.
-Bo co mi zrobisz?-zapytał po czy uderzył Leona w nos
-Zostaw ją!-krzykneli dwaj policjanci wchodząc do mojego pokoju.Zabrali go na komisariat,ubrali kajdanki i wyszli z mojego domu.Nie mogłam uwierzyć co przed chwilą się stało
-Nic Ci nie jest?-zapytał brunet
-Nie nic, nie musiałeś przychodzić dałabym sama
-To ja wezwałem policję
-Nie trzeba było, mówiłam poradziłabym sobie sama
-No to ja już pójdę,widzę że nie jestem ci potrzebny-brunet zaczął wychodzić z mojej sypialni
-Zaczekaj! Przepraszam za moje zachowanie, może obejrzymy jakiś film?-zaproponowałam
-Ok, z wielką chęcią
-To ja idę zrobić popcorn a ty wybierz film
*******************10 minut później*********************
-Masz jakiś film?-zapytałam
-Pewnie "Zmierzch diabła"-wiedziałam że wybierze film,żebym się tylko bała i wtuliła się w niego.Ale może tylko pomarzyć nie dam mu tej satysfakcji
-Nie tylko nie ten film....
********************* Leon************
Mineła godzina filmu,ale Violetta jest twarda,widzę że się cholernie boi,ale chce być twarda i nie przytulić się do mnie.Mogłem wybrać coś straszniejszego
**************************Violetta*****************
-Leon czy możesz zmienić film?-zapytałam mając nadzieję,że spełni moją prośbę
-Chodź przytul się, wiedzę że się strasznie boisz-przemyślałam to i wykonałam jego polecenie.A on pocałował mnie w głowę i bardzo mocno przytulił, mówieł również abym się nie bała bo to tylko film.
Jego ramiona nadal tak na mnie działają, nie wiem dlaczego.Czuję się w nich tak bezpiecznie....
-Violu muszę Ci coś powiedzieć
-Zamieniam się w słuch
-Bo ja jestem chory,mam raka
-Haha, bardzo dobry żart.Naprawdę
-Ja nie żartuję,mówię poważnie
-Ale jak to?
-Dzisiaj, być może widzimy się ostatni raz-gdy to wypowiedział zamurowało mnie, coś we mnie pękło,poczułam wielkie ukłucie w sercu.Nie mogę go stracić
-Nie wolno ci tak mówić! Rozumiesz?! Wyzdrowiejesz!
-Ale to już nie ma  sensu...
-Co nie ma sensu-zapytałam już trochę spokojniejszym głosem
-Wszystko,moje życie.Od jutra zaczynam brać chemię,będę łlysy.Żadna dziewczyna na mnie nie spojrzy
-Ale i tak będziesz najprzystojniejszym chłopakiem na świecie
-Czy to znaczy że nadal ci się podobam?-Nie wierzę powiedziałam to na głos?-zapytałam sama siebie
-Proszę odpowiedz
-Nie, ja i ty to już zamknięty rozdział-widziałam jak momentalnie w oczach Leona pojawiają się łzy,ale ja nie mówiłam prawdy nadal go kocham najbardziej na świecie ale my nie możemy być razem....
............................................................................................................................
Nie rozpisuję się bo muszę iść na obiad.Mam nadzieję że rozdział się podoba i liczę na pare komentarzy. Bo dla was to tylko minuta a dla mnie bardzo wiele znaczy.Do następnego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)