niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 22 Muszę zapomnieć...

Rano obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez okno w moim czerwonym pokoju. Postanowiłam że muszę znaleźć sobie nowe mieszkanie, bo nie mogę mieszkać w domu rodziców Leona skoro go tutaj nie ma,nie mogę mieszkać tutaj bo wszystko mi o nim przypomina. A ja... muszę o nim zapomnieć... Nie dawno widziałam ogłoszenie pięknego apartamentu na sprzedaż. Jest niedaleko stąd więc pójdę go dzisiaj obejrzeć.  Ubrałam się w to,zrobiłam delikatny makijaż i gotowa ruszyłam w stronę apartamentu .
Byłam umówiona z właścicielem na za dziesięć minut,więc nie śpieszyłam się zbytnio. Gdy byłam już na miejscu, obok drzwi wejściowych stał jakiś mężczyzna w czarnym garniturze, wyglądał na około 35lat.
-Dzień dobry, ja w sprawie obejrzenia tego domu -powiedziałam nieśmiało 
-Dzień dobry,Marek Pieprzyk-powiedział,po czym podał mi dłoń ja zrobiłam to samo
-Violetta Castillo-uśmiechnęłam się lekko
-Zapraszam do środka-powiedział po czym wyjął z kieszeni klucz i otworzył drzwi
-*-
Po godzinie oglądania tego domu,stwierdziłam że jest dla mnie idealny.
-I jak się pani podoba?-zapytał właściciel
-Jest wspaniały....kupuję go-powiedziałam po chwili namysłu. 
Po mojej odpowiedzi przeszliśmy do salonu podpisać odpowiednie papiery, potem wypisałam czek, następnie on podziękował i wyszedł, a ja zostałam w MOIM domu, który był śliczny
Oto kuchnia:
                                                              Przedpokój:

                                                           Pokój gościnny:
                                                                 Mój dom:
                                                         Łazienka na dole
                                                           Ogród
      
                                                           ^Korytarz u góry^
                                                              Salon



^Łazienka na górze^ 
Dziewczyny muszą zobaczyć ten dom , napisałam więc SMS - a do Fran
"To mój nowy adres ul.Jarzębinowa 19, zwołaj dziewczyny i przyjdźcie . Całuski Viola"
Nie musiałam czekać długo bo po chwili dostałam SMS-a z odpowiedzią od Franceski
"Jasne, będziemy za godzinkę :) do zobaczenia."
Po odczytaniu wiadomości poszłam do kuchni aby przygotować jakieś przekąski.
Gdy wszystko było skończone zaniosłam chipsy,kanapki,sok do salonu i położyłam białym stoliku. Gdy byłam już gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi ~na pewno dziewczyny ~ pomyślałam i poszłam aby otworzyć. Nie myliłam się za drzwiami stały Fran,Cami,Lu i Naty
-Hej dziewczyny!-powiedziałam z uśmiechem i gestem ręki zaprosiłam je do środka
-Wow ale wypasiona chata!-powiedziała
Ludmiła rozglądając się po salonie
-Mieszkasz tu razem z Leonem!?-zapytała z nutką nadziei w głosie jak zwykle uśmiechnięta Franceska,a ja ... Momentalnie posmutniałam
-Leon ...wyjechał....-powiedziałam załamana
-Ale co się stało?Jak?Dlaczego?-zapytały wszystkie naraz
-Bo(....)- opowiedziałam im całą historię , cały czas łzy kapały mi po policzku
-Zabezpieczyliście sie?-zapytała Naty
-No...nie -odpowiedziałam po chwili zastanowienia
-Masz!-krzyknęła Franceska wyciągając ze swojej torebki pudełko z testem ciążowym
-Ale j...-nie dokończyłam bo przerwała mi włoszka
-Nie ma żadnego"ale" idź zrób ten cholerny test!-Krzyknęła
-Co ma być to będzie-dodała po chwili teraz już troche spokojniejszym głosem. Ja bez żadnego słowa wstałam i ruszyłam w stronę łazienki,zamknęłam drzwi. Następnie przeczytałam uważnie instrukcję, zrobiłam wszystko zgodnie z tym co tam pisało . Czekałam jakąś chwilę aby nabrać odwagi.
po kilku minutach spojrzałam na test..... Były tam dwie kreski,mój świat się zawalił...... To prawda zawsze chciałam zostać mamą ale nie w takich okolicznościach,chciałam aby moje dziecko miało pełną rodzinę. Aby było szczęśliwe ale ja sama mu tego nie dam. A Leon na pewno nie dowie się o tym dziecku

Hej mam dla was nowy rozdział przepraszam że tak długo go nie było ale mam dużo nauki, mam nadzieję że mnie zrozumiecie i wybaczycie

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ


sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 21 Nie potrzebnie się fatygowałeś!

-Nie chcę Cię znać!
-Ale Violetta....
-Co Violetta?!Co Violetta?!-krzyczałam nie mogłam się powstrzymać. Myślałam że zaraz wybuchnę, nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło
-Mam prośbę... zniknij z mojego życia na zawsze!-wykrzyczałam, wychodząc z jego pokoju trzasnęłam drzwiami i pobiegłam do mojego pokoju,rzuciłam się na łóżko. Wzięłam pamiętnik i zaczęłam pisać
                  
                "Moje życie to totalna katastrofa...
              straciłam dziecko, a gdy z Leonem od nowa zaczęło 
              mi się układać on musi wyjechać na nie wiadomo 
                                  jak długo do pracy do Hiszpanii.Chciałabym móc
                                  teraz obudzić i wiedzieć że to był tylko zły              sen, Niestety....to rzeczywistość"

Gdy zakończyłam mój wpis,położyłam się i zaczełam myśleć o wszystkim co mnie jeszcze czeka. Moją burzę mózgów przerwały otwierające się drzwi, a w nich stał najprzystojniejszy chłopak na świecie lecz już niestety nie MÓJ
-Chciałem się tylko pożegnać-powiedział wchodząc po woli do mojego pokoju
-Nie potrzebnie się fatygowałeś!
-Violetta! Przestań mnie w końcu obwiniać! To nie moja wina!
-To może moja?! Wiesz.... nie chcę cię więcej widzieć! Wyjdź z tąd!-Leona bardzo zabolały moje słowa było to widać.Zaraz po moim rozkazie nacisnął złotą klamkę od moich drzwi chwycił drugą ręką walizkę i odszedł. Zaraz po tym się rozpłakałam,podeszłam do komody i wyciągnęłam album z napisem"AMOR PARA SIEMPRE"(MIŁOŚĆ NA ZAWSZE)
Otworzyłam go i zaczęłam oglądać kolejne strony





sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 20

<przeczytaj notatkę pod rozdziałem >
Violetta
Zobaczyłam jakiegoś kolesia przy barze,nawet przystojny ale nie to co Leon... Rozmarzyłam się trochę.... Podeszłam do tego chłopaka i zagadałam jako pierwsza
-Cześć jestem Violetta, a ty?
-Hej piękna, mnie zwą Roberto
-Fajna impreza nie myślisz?Może zatańczymy?-zapytałam bo widziałam że Leon zaczął się na mnie patrzeć wiem że to wobec niego nie fair ale może to mu coś przypomni,pomoże....
Razem z Roberto poszliśmy na parkiet. Muszę przyznać że jest naprawdę dobrym tancerzem. Naszą zabawę przerwała Franceska. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła do łazienki. Widać że była trochę zdenerwowana
-Violetta co ty za szopkę odwalasz?!
-Ja w ogóle nie rozumiem o co ci chodzi....
-Podrywasz tego kolesia żeby wzbudzić zazdrość u Leona, co ci do cholery odbiło?
-Ja wcale ni.....
-Widziałam.....! Violetta co się dzieje?-zaczęłam się strasznie źle czuć. Czułam straszny ból u dołu brzucha. Ból stawał się coraz silniejszy
-Ałłł....! Mój brzuch.....
-Violu chodź... Jedziemy do szpitala
~*~
-P.doktorze co ze mną? -zapytałam przerażona
-Bardzo mi przykro ale straciła pani to dziecko
-Ale jak to?-gdy to usłyszałam zaczęłam płakać. Mój cały świat się zawalił.....
-To nie jest pani wina,ktoś dosypał pani jakiś prochów do napoju. Nadal nie wiem co to było...
Ale proszę się nie martwić. Na pewno będzie mieć pani jeszcze gromadkę pięknych i zdrowych dzieci
-Dziękuję.... I do zobaczenia....
-wyszłam z gabinetu doktora Diffre cała zalana łzami. Lecz to co zobaczyłam... Nie mogłam w to uwierzyć
-Leon.... Co ty tutaj robisz?
-Ja już wszystko sobie przypomniałem. Moja pamięć jest jak dawniej. Przepraszam za tamto wychowam to dziecko razem z tobą . Stworzymy piękną rodzinę
-To już nie aktualne....-łza spłynęła mi po policzku
-Jak to? Nie rozumiem.....
-Ja...straciłam to dziecko....
-ale jak to? -W jego oczach dostrzegłam łzę,którą szybko starł
-Roberto mi czegoś dosypał
-Zabiję gnojka!... Popamięta mnie...zobaczysz!
-To moja wina nie potrzebnie do niego poszłam
-Chciałaś znajść sobie nowego?
-zapytał z nadzieją w głosie że powiem "nie"
-Chciałam abyś poczuł się choć trochę zazdrosny...
-Udało ci się...,tak właśnie się poczułem
-Przepraszam straciłam to dziecko przez moją głupotę -zaczęłam płakać. Nawet nie chcę wiedzieć jak ja wtedy wyglądałam
-To nie tylko twoja wina,to wina nas obydwoje, a teraz proszę powiedz co mogę zrobić abyś choć trochę się uśmiechnęła?
-Po prostu przytul....-Leon wstał z krzesła i natychmiast wykonał moją prośbę,na co ja się uśmiechnęłam
-Dziękuję.....tak mi tego brakowało...
-W końcu od tego mnie masz. A teraz głowa do góry, nie snuć się już więcej
-Leon tak w ogóle to gdzie jest Fran?
-Kazałem jej wracać do domu,
chyba się nie gniewasz?
-Na ciebie ? Nigdy. Może chodźmy już do domu?
-nie otrzymałam odpowiedzi tylko straciłam grunt pod nogami,wystraszyłam się
-Leon!Ty wariacie ci ty robisz?!
-Jak to co? Idę do domu.-wybuchłam śmiechem,on zawsze umie mnie pocieszyć. Leon zaniósł mnie do jego pokoju i położył na swoim łóżku. Zaczął mnie całować,swoimi
pocałunkami schodził coraz niżej. Pozbyliśmy się swojej bielizny, pomiędzy nami doszło do TEGO
~*~
Rano obudziłam się i patrzyłam
na mojego słodko śpiącego Leosia
-Moja księżniczka już się wyspała?
-zapytał przecierając swoje śliczne zaspane oczka
-Tak, a jak się spało mojemu księciu z bajki?
-Bardzo dobrze... Muszę ci coś powiedzieć
-Nie strasz mnie... O co chodzi?
-Bo ja dostałem bardzo dobrą pracę...
-To świetnie, gratuluje -przytuliłam go tak mocno jak tylko mogłam
-Tylko ona jest we Włoszech
-Co?Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Kiedy wyjeżdżasz?-zapytałam a raczej krzyknęłam. Zaczęłam płakać
-Za godzinę mam samolot... Przepraszam
zapomniałem ci powiedzieć...




Hej kochani oto nowy rozdział. Jak już pewnie zauważyliście zmieniłam sposób pisania numeru rozdziału. Mam nadzieję że wam się podoba.Moją inspiracją była piosenka Seleny Gomez"Love will remember" Tak przy okazji dziwią urodziny obchodzi Facundo serialowy Maxi
Do następnego













piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział XIX

A to nasze studio On Beat w którym wszyscy się uczymy
 To jest zdjęcie z naszego finałowego występu na koniec roku w studio
 A to jesteśmy my na zakończeniu jednego z występu

-Wiesz może ja już pójdę -nie czekałam na jego odpowiedź tylko wyszłam z sali. Byłam złamana że nic nie pamięta. Poszłam do domu gdy byłam już w swoim pokoju walnęłam się na lóżko. Moje użalanie nad moim życiem przerwał dźwięk telefonu spojrzałam na wyświetlacz. To była Fran. Odebrałam. -Hhalo...? -Violu słyszałam co się stało. -Pokazałam mu zdjęcia a on...dalej nic
-Violu nie martw się..,on na pewno wszystko sobie przypomni. Poza tym w twoim stanie nie wolno ci się denerwować. Zabieram cię dzisiaj na imprezę i nie ma żadnego "ale". Bądź gotowa o 19:00 -chciałam coś jeszcze powiedzieć ale ona się już rozłączyła
~*~
Wieczorem byłam już gotowa. Ubrałam się w dżinsową spódniczkę ,a do tego ubrałam białą bluzkę z rysunkiem motyla. Zeszłam na dół bo usłyszałam dzwonek do drzwi otworzyłam, była To Franceska
-Idziemy? -zapytałam nie śmiało
-Jasne tylko proszę uśmiechnij się -wykonałam polecenie przyjaciółki. Zdecydowałyśmy że pójdziemy na imprezę pieszo.., całą drogę przeszłyśmy w ciszy. Gdy już dotarłyśmy na miejsce weszłyśmy do środka. Wewnątrz budynku grała głośna muzyka. Było wiele osób lecz moją uwagę przykuła ta jedna,bardzo Dobrze znana mi sylwetka
-Franceska co tutaj robi Leon?-zapytałam zdenerwowana
-Nie wiem...pewnie tak jak my jest na imprezie -po jej słowach wiedziałam że coś kręci na pewno o tym wiedziała. Po swoich słowach natychmiast uciekła. Nagle do głowy wpadł mi jeden pomysł. Może jak będę flirtować z jakimś kolesiem Leon może choć trochę poczuję się zazdrosny. Wiem że to nie jego wina że nic nie pamięta ale może to mu coś przypomni. Przecież on mnie wcale nie pamięta,nie kocha więc co mi szkodzi nie mam nic do stracenia-pomyślałam

Hej kochani mam dla was nowy rozdział,jutro postaram dodać się kolejny. Dzisiaj mija 24 dzień odkąd mam tego bloga ale nie żałuję. Mam nadzieję że się podoba i liczę choć na jeden komentarz... No więc do następnego
§zalonaM<-----oto mój podpis


wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział XVIII cz.II

-Zobaczysz wszystko się ułoży-powiedział Marek
-Dziękuję ci za wsparcie-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
-Nie ma za co.... Tak w ogóle to przepraszam
-Ale za co?
-Bo to ja potrąciłem twojego chłopaka
-To nie jest już mój chłopak, a to że go potrąciłeś to nie twoja wina. Oooo rodzice Leona tu przyjechali-Po chwili państwo Verdas mnie zobaczyło i podeszło do mnie
-Violetta!? Co z Leonem?
-Nic nie wiem.... Jest teraz na badaniach. Tak poza tym muszę państwu coś powiedzieć....
-Violu co sie stało? Nie strasz nas...!-powiedziała mama bruneta
- Bo ja jestem w ciąży z Leonem.., gdy mu powiedziałam on(......). Tak to wlaśnie się skończyło..... Bardzo przepraszam to moja wina...
-Kochanie nawet nie wiesz jak się cieszymy możesz na nas liczyć. A Leon na pewno zmieni zdanie zawsze chciał być ojcem,nie wiem co ku wtedy szczepiło do głowy. Nie martw się... Wszystko się ułoży -powiedziała matka bruneta po czym mnie przytuliła, podniosła mnie trochę na duchu. Naszego przytulasa przerwał lekarz
-Czy państwo są spokrewnieni z panem Leonem Verdasem?
-Tak jesteśmy jego rodzicami co z nim panie doktorze?
-Miał wiele szczęścia,ma tylko bardzo poobijane ciało. Jest bardzo duża możliwość że pacjent stracił pamięć -gdy to usłyszałam z trudem udawało mi się powstrzymać łzy
-A co wtedy?-dopytywała się przestraszona mama chłopaka
-Trzeba mu o tym przypominać,poskazywać zdjęcia a wtedy pamięć z czasem wróci. Można do niego na chwilę wejść ale pojedynczo -powiedział doktor po czym odszedł
-Violu idź do niego on cię teraz najbardziej potrzebuje-uśmiechnęłam się i bez żadnej odpowiedzi poszłam w kierunku odpowiedniej sali do której weszłam
-Hej kochanie - o nie na śmierć zapomniałam że nie jesteśmy już parą. Ale wpadka
-Ja cię nie znam....
-Tak myślałam...... Ale to nic..... 
Ja jestem Violetta byłam twoją dziewczyną ale zerwaliśmy ze sobą gdy dowiedziałeś się że będziesz ojcem-po tych słowach momentalnie posmutniałam
-Ja nic nie pamiętam...,jak  tutaj trafiłem?
-(....) Przepraszam to przezemnie
-To nie twoja wina ale ja nadal nic nie pa....
-Tak wiem,nadal nic nie pamiętasz a więc pokarzę ci pewne zdjęcia na których jesteśmy my, nasi znajomi rodzina                          
  To jest nasza przyjaciółka Frnaceska

To jestem ja, Cami nasza druga przyjaciółka i Fran



To jestem Ja i Fran




Na tym zdjęciu jesteśmy my wszyscy,nasza cała paczka Marco,Ludmiła,ty,ja Diego,Fran,Maxi, Andres,Cami,Naty i Broudey











Hej witam w ten słoneczny (u mnie) wtorek. Oto druga część rozdziału mam nadzieję że się spodoba. Przepraszam że tak długo mnie tutaj nie było mam nadzieję że mi wybaczycie.
Przypominam o akcji http://te-amo-leonetta-opowiadania.blogspot.com/2014/12/akcja-dla-tini.html?m=1