poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 30 Wiesz....Tęsknię


 Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyszłam z kuchni i szybko otworzyłam drzwi. Na zewnątrz zobaczyłam moją przyjaciółkę Fran.Przytuliłam się do niej, bo właśnie tego mi brakowało, pocieszenia i przytulenia się do kogoś. A ja wiedziałam że Fran zawsze będzie przy mnie i mnie wesprze. Zaprosiłam ją do środka
-Dziękuję że jesteś - Szepnęłam tuląc najmocniej jak potrafię przyjaciółkę
-Ej kochana. Przecież wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć- odpowiedziałam jej szczerym uśmiechem
-A teraz opowiadaj co tam u Leona -Powiedziała a ja momentalnie posmutniałam
 -Co u Leona? Nic , wszystko tak jak było-powiedziałam ocierając kapiące z mojego policzka łzy. 
-Dalej leży nie przytomny, staram się mu opowiadać o tym jak Niki rośnie, co się wokół na dzieje, jaka jest pogoda ale on dalej leży. Nie mogę patrzeć jak on cierpi i to wszystko przeze mnie-teraz już rozpłakałam się na dobre
-Hej kochana to nie twoja wina. Przecież ty się przez to wykończysz nie mogę patrzeć jak ty cierpisz. Jeśli się zgodzisz zamieszkam z tobą i Niki na czas dokąd stan Leona się nie poprawi żeby ci pomóc. Choć i tak byłaś sama bez niego ale przynajmniej będziesz mogła do niego jechać i nie brać tam Nikoli, bierz ją co jakiś czas a nie codziennie bo to naprawdę nie miejsce dla niej. A przez to całe zdarzenie bardzo ją zaniedbujesz - gdy Franceska skończyła swój monolog , przmyślałam to co mówiła i uświadomiłam sobie że tak na prawdę to ona ma całkowitą rację
 -Wiesz jesteś najlepsza. Dziękuję - Poniosły mnie emocje i rzuciłam się jej na szyję. Po chwili zaczęły się talać po podłodze. Tak jak kiedyś. Kiedy byłyśmy nastolatkami.
 


Po kilku minutach Nikola zaczęła płakać.No tak....już pora wstawania. Franceska zaproponowała że zrobi obiad więc udała się do kuchni a ja skierowałam się na górę, a następnie do sypialni. Wyjęłam moją płaczącą  z łóżeczka i przytuliłam ją, po chili położyłam ją na łóżku i zaczęłam przewijać.Ubrałam małą a następnie wzięłam ją na ręce. Nakarmiłam ją a kiedy skończyła jeść zeszłam razem z nią na dół gdzie znajdowała się Fran czyli do kuchni. Na stole stały już trzy talerze pełne spaghetti
-A ty co malutka wyspałaś się ? -Zapytała i zaśmiała się

-Chyba tak chciałam ją jeszcze położyć spać ale nie chciała tylko się bawiła-powiedziałam śmiejąc się cicho na wspomnienie tamtego wydarzenia
-Dzisiaj malutka zostajesz z ciocią, a mama idzie odwiedzić tatusia. Jest skazana na mnie-powiedziała i zaczęła się śmiać a mała jakby rozumiała jej słowa zrobiła to samo

-Kocham twoje spaghetti -powiedziałam wkładając do malutkich ust Niki widelec z makaronem 
-Haha dziękuje. Ale i tak nikt nie robi lepszego spaghetti od Leona
 -No tak...ile ja bym dała żeby zjeść od niego nawet kanapkę-powiedziałam patrząc na Nikole. Jest taka podobna do niego.
-Dobra Vilou nie zadręczaj się tak. Zobaczysz Leon wyzdrowieje i znowu będziecie razem. Przecież nadal go kochasz-powiedziała i spojrzała na mnie a ja przytaknęłam głową - Widzisz a on kocha ciebie. Nie wytrzymacie bez siebie dłużej. I wrócicie do siebie a poza tym Nikola potrzebuje ojca i kochającej się rodziny
-Co ja bym bez ciebie zrobiła?-zapytałam z uśmiechem.-Podjechałabym na godzinkę lub dwie do szpitala zostaniesz z małą? - Spytałam wstając od stołu. Zgodziła się więc wyszłam z kuchni. Ubrałam buty i bluzę po czym chwyciłam torbę.
-Mleko małej jest w szafce, a butelki zaraz obok, instrukcję podania  masz na opakowaniu  Jeśli  trzeba będzię ją przewinąć, pampersy są na górze w trzeciej szufladzie komody przy łóżeczku - Wytłumaczyłam wszystko - A w razie czego to dzwoń
-Poradzimy sobie idź już - Powiedziała.Zabrałam jeszcze kluczyki od auta i wyszłam na zewnątrz.

Po około 30 minutach byłam na miejscu. Ponownie weszłam do ogromnego budynku i skierowałam się na odpowiednie piętro . Weszłam do odpowiedniej sali i usiadłam na krześle przy łóżku szpitalnym. Wzięłam go za rękę jak zawsze.
-Hej, to znowu ja....wiesz tęsknie za tobą. Błagam obudź się potrzebuję cię ja,Nikola,Lenka twoja siostra. Przepraszam za te wszystkie kłótnie Przepraszam, to przeze mnie ten cały wypadek. Robiłam ci nie potrzebne awantury a to nie twoja
wina że dostałeś tam kiedyś pracę. Dopiero teraz to zrozumiałam gdy tutaj leżysz.Przepraszam za wszystko- gdy skończyłam swój monolog starłam kapiące łzy i zaczęłam mówić dalej 
 - Przepraszam że dzisiaj przyjechałam tak późno ale przyszła Fran i zrobiła spaghetti, ale i tak twoje jest najlepsze  - Powiedziałam z lekkim uśmiechem - 
 -Lenka zawsze gdy do mnie przychodzi pyta się kiedy wyzdrowiejesz, bo tęskni za waszymi wygłupami. Nikola już zaczyna gaworzyć,....także  musisz zdrowieć szybko bo wiele cię omija.-  Westchnęłam. Posiedziałam u niego około 4godziny. Musiałam już wracać żeby Nikola  nie zamęczyła Fran.
 
Weszłam do kuchni i położyłam zakupy na blacie a zaraz obok mnie zjawiła się moja przyjaciółka
-Co u Leona? - Spytała i zaczęła rozkładać zakupy
-Bez zmian - Powiedziałam - Rozmawiałam z lekarzem. Nie daje mu zbyt dużo szans - Dodałam cicho. A w moich oczach stanęły łzy.
-Słuchaj Viola. Leon zawsze miał cholerne szczęście i  wychodził z największych kłopotów. Teraz też tak będzie i jeszcze będziemy się śmiać z tej historii - Powiedziała i mnie przytuliła

-Chciałabym żeby tak było-powiedziałam cicho i jeszcze mocniej się w nią wtuliłam

Późnym wieczorem udałam się do łazienki gdzie wzięłam prysznic. Umyłam włosy i wyszłam. Zawinęłam włosy w ręcznik i się powycierałam po czym przebrałam się w koszulę nocną.Wysuszyłam włosy i związałam je w koka  po czym wyszłam z łazienki. Weszłam do pokoju i od razu spojrzałam na małą Niki. postanowiłam jej już nie budzić na karmienie tylko zrobić to w nocy jak się obudzi. Położyłam się na łóżku, Wygodnie się ułożyłam i zamknęłam oczy.

sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 29 Od 4 tygodni

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Jak co rano wstałam kilka minut po 8 od razu udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Wyszłam z pod prysznica, owinęłam się ręcznikiem a na włosy zawinęłam różowy ręcznik. Udałam się do garderoby i wybrałam  ubrania na dzisiejszy dzień. Wróciłam do łazienki gdzie się ubrałam, po chwili wysuszyłam włosy i zrobiłam luźnego koka. Zrobiłam lekki makijaż i ponownie poszłam  do pokoju. Zajrzałam do łóżeczka i lekko się uśmiechnęłam. Nikola słodko ziewnęła i dalej spała. Postanowiłam zejść na dół. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie i razem z posiłkiem udałam się do sypialni. Wszystko postawiłam na stoliku pod oknem i usiadłam w fotelu. Zaczęłam jeść śniadanie kiedy mała zaczęła płakać.Niestety musiałam przerwać mój posiłek. Wzięłam moje kochane maleństwo na ręce. Usiadłam z nią wygodnie w fotelu i zaczęłam ją karmić.
 W między czasie powoli zajadałam swoje śniadanko. Kiedy mała skończyła jeść wzięłam ją rozebrałam,przewinęłam i zaczęłam ubierać w  ubranka które dostała od rodziców Leona.Mała cały czas słodko się uśmiechała. Kiedy skończyłam ją przebierać włożyłam ją do łóżeczka i skończyłam jeść śniadanie. Poszłam po nosidełko. Weszłam do sypialni, postawiłam nosidełko na łóżku i podeszłam do łóżeczka. Spojrzałam na Nikolę, akurat słodko zasypiała ale niestety musiałam ją obudzić. Delikatnie ją wzięłam i włożyłam fioletowego nosidełka .Pocałowałam w czoło. Spakowałam do torby małej kilka rzeczy po czym zabrałam swoją torebkę. Na nogi wsunęłam czarne adidasy  i wyszłyśmy z sypialni.  Wyszłyśmy z domu, zamknęłam drzwi. Włożyłam nosidełko z małą do auta i przypięłam go pasami. A ja wsiadłam na miejsce kierowcy i odpaliłam samochód

Po około godzinie drogi zaparkowałam auto pod wielkim budynkiem. Zabrałam małą i weszłyśmy do środka. jak co rano skierowałyśmy się na piętro 27, pokój numer 3004.Znałam drogę jak własną kieszeń.W końcu od 4 tygodni bywam tu praktycznie codziennie. Weszłam do pokoju numer 3004 i postawiłam małą na wielkim fotelu. Spojrzałam na chłopaka który leżał na łóżku. Nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty tutaj, nadal jest nie przytomny, a na jego ciele jest pełno weflonów z przeróżnymi kablami utrzymującymi go przy życiu.Usiadłam na krześle przy łóżku i chwyciłam jego dłoń.Zawsze zastanawiam się kiedy on się wybudzi, czy w ogóle się wybudzi czy będzie jak dawniej. To wszystko przeze mnie, bo to wszystko moja wina.Mogłam mu już dawno wybaczyć...bo to tak naprawdę nie jego wina że dostał pracę za granicą.Gdybym wtedy nie była taka uparta i nie kazała wychodzić z domu Leonowi. Nie leżałby tutaj tylko na pewno bawił by się z naszą córką.  Z moich oczu popłynęło kilka łez które szybko starłam. Gdyby nie ten cholerny wypadek teraz pewnie siedziałby ze mną i się kłócił. Tak na prawdę brakuje mi jego, nawet tych naszych kłótni. Tak bardzo chciałabym powiedzieć mu że mu wybaczam.... Bylibyśmy szczęśliwi.

Tak wygląda cały dzień mój i Nikoli od 4 tygodni. Około 15 zabrałam małą i wyszłyśmy z jego sali ponieważ Nikola o tej godzinie idzie spać. Zjechałyśmy na parter i wyszłyśmy z budynku. Skierowałam się do auta konkretnie do drzwi z tyłu samochodu.Otworzyłam je i ponownie dzisiejszego dnia włożyłam do niego mała po czym upięłam fotelik pasami. Sama wsiadłam na miejsce kierowcy.

 
Po kilku minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do domu. Postawiłam nosidełko z moją córką w koncie, zdjęłam buty a klucze i torbę odłożyłam na komodę. Wyjęłam małą z nosidełka i weszłam do salonu. Wsadziłam Niki do łóżeczka które znajdowało się w rogu ogromnego salonu. Spojrzałam na telefon który stał na komodzie. Nie było żadnej wiadomości więc odłożyłam go z powrotem na miejsce. A sama poszłam na górę do łazienki w celu wzięcia gorącej kąpieli.
 
Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie.Przynajmniej przez chwilę mogę o wszystkim zapomnieć. O wszystkim oprócz Leona. No cóż jestem już do tego przyzwyczajona, moje serce nie może o nim zapomnieć. Po chwili odkręciłam kurek z wodą i wyszłam z wanny. Ubrałam się w ubrania po czym zeszłam na dół, do kuchni aby przygotować sobie coś do jedzenia. Postawiłam na jajeśnicę. Wyciągnęłam patelnię,rozbiłam jajka. Po kilku minutach mój posiłek był gotowy.Przełożyłam go na talerz i posypałam świeżym szczypiorkiem. Udałam się do salonu.Usiadłam i patrząc na małą zaczęłam jeść.Kiedy skończyłam włożyłam wszystkie naczynia do zmywarki i ustawiłam odpowiedni program mycia. Wzięłam ostrożnie małą na ręce aby się nie obudziła i przeniosłam ją do łóżeczka w mojej sypialni.Włożyłam ją do jej łóżeczka asama udałam się do łazienki. Wlałam do wanienki wodę o odpowiedniej temperaturze. Zabrałam pojemnik z wodą do pokoju. Ustawiłam go na podłodze po czym wyjęłam Nikolę z leżaczka i rozebrałam ją po czym ją dokładnie i delikatnie umyłam. Przebrałam ją w czyste ubranka i nakarmiłam,śpiącą dziewczynkę włożyłam do łóżeczka.Wanienkę z wodą zaniosłam do łazienki. Wylałam wodę i przy okazji się przebrałam w piżamę i zmyłam makijaż. Wróciłam do pokoju i się położyłam, zamknęłam oczy i wyjątkowo szybko zasnęłam.


Sięgnęłam dłonią po budzik który dzwonił od kilku minut. Wyłączyłam go i przeciągnąłem się po czym usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek i dopiero teraz zorientowałam się że jest już po 9. Wstałam i szybko udałam się do łazienki. Wykonałam poranne czynności i zeszłam na dół.Weszłam do kuchni. Wstawiłam wodę i zaparzyłam dzbanek kawy. Zrobiłam dwie kanapki i szybko je zjadłam. 
 
Kochani przepraszam za trzy tygodniową nie obecność. Ale nie miałam weny, ale naszczęśćie już po woli wraca. I mam już kilka rozdziałów w zanadżu :) No więc mam nadzieję widzimy się w kolejnym rozdziale już za tydzień <3

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 28 Zepsuć relacje


-Violetta trochę przesadziłaś, Leon nie był niczemu winny - powiedziała czarnowłosa włoszka po wysłuchaniu mojej historii z dzisiejszego dnia czyli o przygodzie w parku. Po jej słowach schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać , ona miała rację Leon nie był niczemu winny. Po kilku sekundach włoszka mnie przytuliła.
-Violu powinnaś przeprosić Leona-podniosłam zdziwiona swój wzrok na jej twarz
-Może masz rację....mogłabyś zająć się Nikolą? Teraz śpi u siebie w pokoju a ja powinnam nie długo wrócić.
-Jasne idź, powodzenia-uśmiechnęłam się w jej stronę i wyszłam


(słowa które słyszy Violetta)
Poszłam pod drzwi domu Leona o dziwo były otwarte,weszłam do środka z salonu było słychać że z kimś rozmawia. Miałam już wchodzić lecz zrozumiałam że rozmawia z kimś o mnie. Postanowiłam posłuchać, chodź wiem że nie powinnam tego robić. Stanęłam w przed pokoju aby nie usłyszeli że ktoś oprócz nich jest w tym domu.  Słyszałam tylko urywki rozmowy bo nie było za dobrze słychać ale lepsze to niż nic.
-Leon czy ty nadal kochasz Violettę?- zapytał znajomy głos, zaraz...zaraz przecież to głos Ludmiły 
-Nie wiem, byliśmy razem i nam nie wyszło ale pomimo tego ja nadal ją kocham
-Powiedz jej to-poprosiła go moja przyjaciółka. Co ma mi powiedzieć że mnie nienawidzi, że nasza historia dobiegła końca?   Niech daruje sobie.... ja już wszystko wiem 
-Nie, nie chcę zepsuć tej relacji którą teraz mamy... -  Jeszcze teraz będzie udawał że mu  zależy,będzie prosił żebym mu dała jeszcze jedną szansę . Teraz już przesadził, tego już za wiele . Nie słuchałam już dalszej rozmowy tylko wyszłam po cichu i ruszyłam do domu.



-I jak rozmawiałaś z nim?- zapytała Franceska która bawiła się z Nikolą.
-Nie i nie mam takiego zamiaru-powiedziałam zła rzucając torebkę na kanapę
-Ej Viola co ty taka zła? Co się stało?-zapytała z dziwną miną 
-Nic.... po prostu Leon tylko udaje że mu na mnie zależy i że chce do mnie wrócić tak naprawdę to ma mnie głęboko gdzieś, już wcale mnie nie kocha!!!-wykrzyczałam i siadłam załamana na skórzanym fotelu
-Powiedział ci to?- zapytała wyraźnie zszokowana tym co jej powiedziałam
-Nie,... Słyszałam jego rozmowę z Ludmiłą -odpowiedziałam starając się by mój głos zabrzmiało obojętnie. Nie czekałam na odpowiedź tylko wstałam i ruszyłam w kierunku kuchni gdzie otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam karton z sokiem pomarańczowym oraz dwie szklanki i buteleczkę Nikoli.
-Proszę,a ty chodź tu do mnie -powiedziałam podając szklankę z cieczą mojej przyjaciółce oraz zabierając Nikole na swoje ręce.
-Fede jest u siebie w pokoju?-zapytała po chwili odkładając przezroczystą szklankę na blat mebli.
-Tak-burknęłam obojętnie pod nosem
-To w takim razie idę do niego, bo widzę że ty nie masz ochoty ze mną rozmawiać-powiedziała zła po czym obróciła się w kierunku drzwi i wyszła
-Fran......-powiedziałam załamana. Wszystko mi się dzisiaj wali: Kłótnia z Fran na dodatek dowiedziałam się co naprawdę znaczę dla Leona, jeszcze brakuje mi się pokłócić z Fede i nawrzeszczeć na Nikolę to będzie już komplet.  Usiadłam bezsilnie na kanapie. I włączyłam TV, zaczęłam oglądać mój ulubiony serial bo miałam chwilę spokoju, bo Nikola aktualnie bawiła się zabawkami w swoim różowym kojcu stojącym w salonie. Lecz niestety moja chwila spokoju nie trwała długo bo zadzwonił dzwonek do drzw. Dziwne... nikogo się nie spodziewałam.Podeszłam do drewnianej konstrukcji i ją otworzyłam
Widok osób na zewnątrz bardzo mnie zdziwił.
-Dzień dobry -przywitałam się stojąc dalej w oszołomieniu -zapraszam do środka-dodałam po chwili
-Wiem że nie spodziewałaś się nas...ale chcieliśmy zobaczyć się z naszą wnuczką-dodała starsza kobieta z uśmiechem
-Nie oczywiście że nie, mogą się państwo spotykać z Nikolą kiedy tylko zechcą. To także córka Leona
-Właśnie Leon....wiemy że nie układa wam się najlepiej-powiedziała smutna
-Nie najlepiej to mało powiedziane, jeszcze nigdy nie byliśmy tak daleko od siebie...Ale jemu to jak widać odpowiada -przypominając sobie jego dzisiejszą rozmowę z Ludmiłą
-O czym ty mówisz?-zapytał zdziwiony mężczyzna(ojciec Leona)
-Słyszałam jego rozmowę, w której mówił że mnie już nie kocha i mu na mnie nie zależy-wyjaśniłam wycierając łzy i usadzając Nikolę obok jej dziadków
-To nie możliwe.... wczoraj mi mówił że za tobą tęskni- Nie no nie mogę, co za dupek nawet własną matkę okłamuję. Jak ja mogłam kogoś takiego pokochać? Ciągle zadaję sobie to pytanie.
-Jaka ona słodka.... tak bardzo przypomina ciebie i Leona.....-powiedziała pani Asia bawiąc się z Nikolą jej ulubionymi misiami
-Może się państwo czegoś napiją???-zaproponowałam dopiero po 30 minutach odkąd przyszli. Aleś ty mądra Violetta!!!!!!
-Jacy państwo mów nam mamo i tato, a z piciem nie kłopoć się -nie powiem zatkało mnie.
-Dobrze...mamo-na moich ustach pojawił się uśmiech. W końcu nie wytrzymałam i przytuliłam już MAMĘ tak bardzo brakowało mi bliskości.... bo moja rodzina zostawiła mnie samą nie interesując się czy dam sobie radę.
-Ja...przepraszam...poniosło mnie...tak bardzo brakowało mi bliskości
-Nic się nie dzieje, możesz zawsze na nas liczyć, a teraz idź na zakupy, zrób sobie jakąś przyjemność i odpocznij trochę a my się zajmiemy małą-zaproponowała a ja nie wiedziałam jak mam dziękować
-Dziękuje,dziękuje!-powiedziałam tuląc do siebie mamę.
-Wrócę wieczorem -krzyknęłam wychodząc z domu.

Poszłam do domu mojej przyjaciółki aby ją przeprosić za moje dzisiejsze zachowanie i się z nią pogodzić. Stoję właśnie pod drzwiami i czekam aż je otworzy. Po chwili drzwi się otwarły a w nich stanęła włoszka
-O Viola to ty wchodź -powiedziała trochę zdenerwowana . Czyli coś musi być nie tak. Poszłam do salonu bo to tam zawsze siedzimy. Teraz wszystko jasne....chodziło jej o Leona
-Wiesz co Fran, przyjdę kiedy indziej -oznajmiłam zgarniając swoje rzeczy
-Nie musisz nigdzie iść, to ja wyjdę-powiedział Leon, wyglądał na bardzo smutnego. Ależ z niego dobry aktor powinien dostać nagrodę-pomyślałam.
Po kilku sekundach usłyszałam że drzwi się zamykają więc to oznacza że Leon już sobie poszedł
-Viola mogłabyś mu w końcu wybaczyć??? -zapytała
-Czyli co ciebie też przekonał swoją wspaniałą grą aktorską ? Jesteś po jego stronie??
-On wcale nie mówił co ty podobno dzisiaj słyszałaś, musiałaś nie słyszeć całej rozmowy
-Wiesz co Fran...przyszłam się z tobą pogodzić i nie mam zamiaru więcej kłócić. Możemy przestać rozmawiać ciągle o Leonie i pogadać tak jak dawniej? O chłopakach butach, o wszystkim...
-Dobrze ja też przepraszam.... Nie powinnam zaczynać tego tematu,to co jest pomiędzy wami to nie moja sprawa


-A pamiętasz gdy Ambar się z tobą zaczęła kłócić a ty nie wytrzymałaś i wylałaś na nią sok?- zapytałam leżąc na fotelu ze śmiechu którego powodem było oglądanie naszych zdjęć ze szkoły
-Tak...ciągle pamiętam jej minę! A pamiętasz gdy poszłyśmy na wagary bo wtedy miała być wyprzedaż butów w CCC które nam się tak bardzo podobały
-Tak później miałam areszt domowy przez miesiąc. Zaraz po szkole musiałam wracać do domu. To były najlepsze lata mojego życia -odpowiedziałam rozmarzona
-Czyli nie chciałabyś teraz nigdy poznać Leona? Gdyby nie wasze poznanie nie miałabyś Nikoli
-Z jednej strony to masz rację bo nie wyobrażam sobie życia bez niej. Ale gdyby nie Leon żyłabym sobie teraz spokojnie i może byłabym w jakimś szczęśliwym związku. A tak to żaden mnie nie chce bo mam dziecko. Ale gdybym miała wybierać po miedzy dzieckiem a chłopakiem wybrałabym dziecko.
-Violu ty nie myśl co by było bo wcale tak nie jest że żaden cie nie chce bo każdy o tobie marzy. Problem jest w tym że ty nie potrafisz być z kimś innym bo nadal kochasz Leona. Nie zaprzeczysz
-Wiesz co... Ja muszę już iść bo ..... Muszę podlać kwiatka którego dostałam od sąsiadki. Więc...pa!-rzuciłam na pożegnanie
-Jeszcze wrócimy do tego tematu, nie uciekniesz od niego!- powiedziała a ja bez słowa ignorując ją wróciłam do domu. Nie miałam ochoty słuchać więcej nic o Leonie.


No i jest kolejny rozdział. Już po jutrze Wielkanoc więc z związku z tym chcę wam życzyć wspaniałych świąt i BARDZO BARDZO mokrego śmigusa dyngusa ♥♥