sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 29 Od 4 tygodni

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Jak co rano wstałam kilka minut po 8 od razu udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Wyszłam z pod prysznica, owinęłam się ręcznikiem a na włosy zawinęłam różowy ręcznik. Udałam się do garderoby i wybrałam  ubrania na dzisiejszy dzień. Wróciłam do łazienki gdzie się ubrałam, po chwili wysuszyłam włosy i zrobiłam luźnego koka. Zrobiłam lekki makijaż i ponownie poszłam  do pokoju. Zajrzałam do łóżeczka i lekko się uśmiechnęłam. Nikola słodko ziewnęła i dalej spała. Postanowiłam zejść na dół. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie i razem z posiłkiem udałam się do sypialni. Wszystko postawiłam na stoliku pod oknem i usiadłam w fotelu. Zaczęłam jeść śniadanie kiedy mała zaczęła płakać.Niestety musiałam przerwać mój posiłek. Wzięłam moje kochane maleństwo na ręce. Usiadłam z nią wygodnie w fotelu i zaczęłam ją karmić.
 W między czasie powoli zajadałam swoje śniadanko. Kiedy mała skończyła jeść wzięłam ją rozebrałam,przewinęłam i zaczęłam ubierać w  ubranka które dostała od rodziców Leona.Mała cały czas słodko się uśmiechała. Kiedy skończyłam ją przebierać włożyłam ją do łóżeczka i skończyłam jeść śniadanie. Poszłam po nosidełko. Weszłam do sypialni, postawiłam nosidełko na łóżku i podeszłam do łóżeczka. Spojrzałam na Nikolę, akurat słodko zasypiała ale niestety musiałam ją obudzić. Delikatnie ją wzięłam i włożyłam fioletowego nosidełka .Pocałowałam w czoło. Spakowałam do torby małej kilka rzeczy po czym zabrałam swoją torebkę. Na nogi wsunęłam czarne adidasy  i wyszłyśmy z sypialni.  Wyszłyśmy z domu, zamknęłam drzwi. Włożyłam nosidełko z małą do auta i przypięłam go pasami. A ja wsiadłam na miejsce kierowcy i odpaliłam samochód

Po około godzinie drogi zaparkowałam auto pod wielkim budynkiem. Zabrałam małą i weszłyśmy do środka. jak co rano skierowałyśmy się na piętro 27, pokój numer 3004.Znałam drogę jak własną kieszeń.W końcu od 4 tygodni bywam tu praktycznie codziennie. Weszłam do pokoju numer 3004 i postawiłam małą na wielkim fotelu. Spojrzałam na chłopaka który leżał na łóżku. Nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty tutaj, nadal jest nie przytomny, a na jego ciele jest pełno weflonów z przeróżnymi kablami utrzymującymi go przy życiu.Usiadłam na krześle przy łóżku i chwyciłam jego dłoń.Zawsze zastanawiam się kiedy on się wybudzi, czy w ogóle się wybudzi czy będzie jak dawniej. To wszystko przeze mnie, bo to wszystko moja wina.Mogłam mu już dawno wybaczyć...bo to tak naprawdę nie jego wina że dostał pracę za granicą.Gdybym wtedy nie była taka uparta i nie kazała wychodzić z domu Leonowi. Nie leżałby tutaj tylko na pewno bawił by się z naszą córką.  Z moich oczu popłynęło kilka łez które szybko starłam. Gdyby nie ten cholerny wypadek teraz pewnie siedziałby ze mną i się kłócił. Tak na prawdę brakuje mi jego, nawet tych naszych kłótni. Tak bardzo chciałabym powiedzieć mu że mu wybaczam.... Bylibyśmy szczęśliwi.

Tak wygląda cały dzień mój i Nikoli od 4 tygodni. Około 15 zabrałam małą i wyszłyśmy z jego sali ponieważ Nikola o tej godzinie idzie spać. Zjechałyśmy na parter i wyszłyśmy z budynku. Skierowałam się do auta konkretnie do drzwi z tyłu samochodu.Otworzyłam je i ponownie dzisiejszego dnia włożyłam do niego mała po czym upięłam fotelik pasami. Sama wsiadłam na miejsce kierowcy.

 
Po kilku minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do domu. Postawiłam nosidełko z moją córką w koncie, zdjęłam buty a klucze i torbę odłożyłam na komodę. Wyjęłam małą z nosidełka i weszłam do salonu. Wsadziłam Niki do łóżeczka które znajdowało się w rogu ogromnego salonu. Spojrzałam na telefon który stał na komodzie. Nie było żadnej wiadomości więc odłożyłam go z powrotem na miejsce. A sama poszłam na górę do łazienki w celu wzięcia gorącej kąpieli.
 
Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie.Przynajmniej przez chwilę mogę o wszystkim zapomnieć. O wszystkim oprócz Leona. No cóż jestem już do tego przyzwyczajona, moje serce nie może o nim zapomnieć. Po chwili odkręciłam kurek z wodą i wyszłam z wanny. Ubrałam się w ubrania po czym zeszłam na dół, do kuchni aby przygotować sobie coś do jedzenia. Postawiłam na jajeśnicę. Wyciągnęłam patelnię,rozbiłam jajka. Po kilku minutach mój posiłek był gotowy.Przełożyłam go na talerz i posypałam świeżym szczypiorkiem. Udałam się do salonu.Usiadłam i patrząc na małą zaczęłam jeść.Kiedy skończyłam włożyłam wszystkie naczynia do zmywarki i ustawiłam odpowiedni program mycia. Wzięłam ostrożnie małą na ręce aby się nie obudziła i przeniosłam ją do łóżeczka w mojej sypialni.Włożyłam ją do jej łóżeczka asama udałam się do łazienki. Wlałam do wanienki wodę o odpowiedniej temperaturze. Zabrałam pojemnik z wodą do pokoju. Ustawiłam go na podłodze po czym wyjęłam Nikolę z leżaczka i rozebrałam ją po czym ją dokładnie i delikatnie umyłam. Przebrałam ją w czyste ubranka i nakarmiłam,śpiącą dziewczynkę włożyłam do łóżeczka.Wanienkę z wodą zaniosłam do łazienki. Wylałam wodę i przy okazji się przebrałam w piżamę i zmyłam makijaż. Wróciłam do pokoju i się położyłam, zamknęłam oczy i wyjątkowo szybko zasnęłam.


Sięgnęłam dłonią po budzik który dzwonił od kilku minut. Wyłączyłam go i przeciągnąłem się po czym usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek i dopiero teraz zorientowałam się że jest już po 9. Wstałam i szybko udałam się do łazienki. Wykonałam poranne czynności i zeszłam na dół.Weszłam do kuchni. Wstawiłam wodę i zaparzyłam dzbanek kawy. Zrobiłam dwie kanapki i szybko je zjadłam. 
 
Kochani przepraszam za trzy tygodniową nie obecność. Ale nie miałam weny, ale naszczęśćie już po woli wraca. I mam już kilka rozdziałów w zanadżu :) No więc mam nadzieję widzimy się w kolejnym rozdziale już za tydzień <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)