poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 30 Wiesz....Tęsknię


 Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyszłam z kuchni i szybko otworzyłam drzwi. Na zewnątrz zobaczyłam moją przyjaciółkę Fran.Przytuliłam się do niej, bo właśnie tego mi brakowało, pocieszenia i przytulenia się do kogoś. A ja wiedziałam że Fran zawsze będzie przy mnie i mnie wesprze. Zaprosiłam ją do środka
-Dziękuję że jesteś - Szepnęłam tuląc najmocniej jak potrafię przyjaciółkę
-Ej kochana. Przecież wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć- odpowiedziałam jej szczerym uśmiechem
-A teraz opowiadaj co tam u Leona -Powiedziała a ja momentalnie posmutniałam
 -Co u Leona? Nic , wszystko tak jak było-powiedziałam ocierając kapiące z mojego policzka łzy. 
-Dalej leży nie przytomny, staram się mu opowiadać o tym jak Niki rośnie, co się wokół na dzieje, jaka jest pogoda ale on dalej leży. Nie mogę patrzeć jak on cierpi i to wszystko przeze mnie-teraz już rozpłakałam się na dobre
-Hej kochana to nie twoja wina. Przecież ty się przez to wykończysz nie mogę patrzeć jak ty cierpisz. Jeśli się zgodzisz zamieszkam z tobą i Niki na czas dokąd stan Leona się nie poprawi żeby ci pomóc. Choć i tak byłaś sama bez niego ale przynajmniej będziesz mogła do niego jechać i nie brać tam Nikoli, bierz ją co jakiś czas a nie codziennie bo to naprawdę nie miejsce dla niej. A przez to całe zdarzenie bardzo ją zaniedbujesz - gdy Franceska skończyła swój monolog , przmyślałam to co mówiła i uświadomiłam sobie że tak na prawdę to ona ma całkowitą rację
 -Wiesz jesteś najlepsza. Dziękuję - Poniosły mnie emocje i rzuciłam się jej na szyję. Po chwili zaczęły się talać po podłodze. Tak jak kiedyś. Kiedy byłyśmy nastolatkami.
 


Po kilku minutach Nikola zaczęła płakać.No tak....już pora wstawania. Franceska zaproponowała że zrobi obiad więc udała się do kuchni a ja skierowałam się na górę, a następnie do sypialni. Wyjęłam moją płaczącą  z łóżeczka i przytuliłam ją, po chili położyłam ją na łóżku i zaczęłam przewijać.Ubrałam małą a następnie wzięłam ją na ręce. Nakarmiłam ją a kiedy skończyła jeść zeszłam razem z nią na dół gdzie znajdowała się Fran czyli do kuchni. Na stole stały już trzy talerze pełne spaghetti
-A ty co malutka wyspałaś się ? -Zapytała i zaśmiała się

-Chyba tak chciałam ją jeszcze położyć spać ale nie chciała tylko się bawiła-powiedziałam śmiejąc się cicho na wspomnienie tamtego wydarzenia
-Dzisiaj malutka zostajesz z ciocią, a mama idzie odwiedzić tatusia. Jest skazana na mnie-powiedziała i zaczęła się śmiać a mała jakby rozumiała jej słowa zrobiła to samo

-Kocham twoje spaghetti -powiedziałam wkładając do malutkich ust Niki widelec z makaronem 
-Haha dziękuje. Ale i tak nikt nie robi lepszego spaghetti od Leona
 -No tak...ile ja bym dała żeby zjeść od niego nawet kanapkę-powiedziałam patrząc na Nikole. Jest taka podobna do niego.
-Dobra Vilou nie zadręczaj się tak. Zobaczysz Leon wyzdrowieje i znowu będziecie razem. Przecież nadal go kochasz-powiedziała i spojrzała na mnie a ja przytaknęłam głową - Widzisz a on kocha ciebie. Nie wytrzymacie bez siebie dłużej. I wrócicie do siebie a poza tym Nikola potrzebuje ojca i kochającej się rodziny
-Co ja bym bez ciebie zrobiła?-zapytałam z uśmiechem.-Podjechałabym na godzinkę lub dwie do szpitala zostaniesz z małą? - Spytałam wstając od stołu. Zgodziła się więc wyszłam z kuchni. Ubrałam buty i bluzę po czym chwyciłam torbę.
-Mleko małej jest w szafce, a butelki zaraz obok, instrukcję podania  masz na opakowaniu  Jeśli  trzeba będzię ją przewinąć, pampersy są na górze w trzeciej szufladzie komody przy łóżeczku - Wytłumaczyłam wszystko - A w razie czego to dzwoń
-Poradzimy sobie idź już - Powiedziała.Zabrałam jeszcze kluczyki od auta i wyszłam na zewnątrz.

Po około 30 minutach byłam na miejscu. Ponownie weszłam do ogromnego budynku i skierowałam się na odpowiednie piętro . Weszłam do odpowiedniej sali i usiadłam na krześle przy łóżku szpitalnym. Wzięłam go za rękę jak zawsze.
-Hej, to znowu ja....wiesz tęsknie za tobą. Błagam obudź się potrzebuję cię ja,Nikola,Lenka twoja siostra. Przepraszam za te wszystkie kłótnie Przepraszam, to przeze mnie ten cały wypadek. Robiłam ci nie potrzebne awantury a to nie twoja
wina że dostałeś tam kiedyś pracę. Dopiero teraz to zrozumiałam gdy tutaj leżysz.Przepraszam za wszystko- gdy skończyłam swój monolog starłam kapiące łzy i zaczęłam mówić dalej 
 - Przepraszam że dzisiaj przyjechałam tak późno ale przyszła Fran i zrobiła spaghetti, ale i tak twoje jest najlepsze  - Powiedziałam z lekkim uśmiechem - 
 -Lenka zawsze gdy do mnie przychodzi pyta się kiedy wyzdrowiejesz, bo tęskni za waszymi wygłupami. Nikola już zaczyna gaworzyć,....także  musisz zdrowieć szybko bo wiele cię omija.-  Westchnęłam. Posiedziałam u niego około 4godziny. Musiałam już wracać żeby Nikola  nie zamęczyła Fran.
 
Weszłam do kuchni i położyłam zakupy na blacie a zaraz obok mnie zjawiła się moja przyjaciółka
-Co u Leona? - Spytała i zaczęła rozkładać zakupy
-Bez zmian - Powiedziałam - Rozmawiałam z lekarzem. Nie daje mu zbyt dużo szans - Dodałam cicho. A w moich oczach stanęły łzy.
-Słuchaj Viola. Leon zawsze miał cholerne szczęście i  wychodził z największych kłopotów. Teraz też tak będzie i jeszcze będziemy się śmiać z tej historii - Powiedziała i mnie przytuliła

-Chciałabym żeby tak było-powiedziałam cicho i jeszcze mocniej się w nią wtuliłam

Późnym wieczorem udałam się do łazienki gdzie wzięłam prysznic. Umyłam włosy i wyszłam. Zawinęłam włosy w ręcznik i się powycierałam po czym przebrałam się w koszulę nocną.Wysuszyłam włosy i związałam je w koka  po czym wyszłam z łazienki. Weszłam do pokoju i od razu spojrzałam na małą Niki. postanowiłam jej już nie budzić na karmienie tylko zrobić to w nocy jak się obudzi. Położyłam się na łóżku, Wygodnie się ułożyłam i zamknęłam oczy.

1 komentarz:

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)