piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 28 Zepsuć relacje


-Violetta trochę przesadziłaś, Leon nie był niczemu winny - powiedziała czarnowłosa włoszka po wysłuchaniu mojej historii z dzisiejszego dnia czyli o przygodzie w parku. Po jej słowach schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać , ona miała rację Leon nie był niczemu winny. Po kilku sekundach włoszka mnie przytuliła.
-Violu powinnaś przeprosić Leona-podniosłam zdziwiona swój wzrok na jej twarz
-Może masz rację....mogłabyś zająć się Nikolą? Teraz śpi u siebie w pokoju a ja powinnam nie długo wrócić.
-Jasne idź, powodzenia-uśmiechnęłam się w jej stronę i wyszłam


(słowa które słyszy Violetta)
Poszłam pod drzwi domu Leona o dziwo były otwarte,weszłam do środka z salonu było słychać że z kimś rozmawia. Miałam już wchodzić lecz zrozumiałam że rozmawia z kimś o mnie. Postanowiłam posłuchać, chodź wiem że nie powinnam tego robić. Stanęłam w przed pokoju aby nie usłyszeli że ktoś oprócz nich jest w tym domu.  Słyszałam tylko urywki rozmowy bo nie było za dobrze słychać ale lepsze to niż nic.
-Leon czy ty nadal kochasz Violettę?- zapytał znajomy głos, zaraz...zaraz przecież to głos Ludmiły 
-Nie wiem, byliśmy razem i nam nie wyszło ale pomimo tego ja nadal ją kocham
-Powiedz jej to-poprosiła go moja przyjaciółka. Co ma mi powiedzieć że mnie nienawidzi, że nasza historia dobiegła końca?   Niech daruje sobie.... ja już wszystko wiem 
-Nie, nie chcę zepsuć tej relacji którą teraz mamy... -  Jeszcze teraz będzie udawał że mu  zależy,będzie prosił żebym mu dała jeszcze jedną szansę . Teraz już przesadził, tego już za wiele . Nie słuchałam już dalszej rozmowy tylko wyszłam po cichu i ruszyłam do domu.



-I jak rozmawiałaś z nim?- zapytała Franceska która bawiła się z Nikolą.
-Nie i nie mam takiego zamiaru-powiedziałam zła rzucając torebkę na kanapę
-Ej Viola co ty taka zła? Co się stało?-zapytała z dziwną miną 
-Nic.... po prostu Leon tylko udaje że mu na mnie zależy i że chce do mnie wrócić tak naprawdę to ma mnie głęboko gdzieś, już wcale mnie nie kocha!!!-wykrzyczałam i siadłam załamana na skórzanym fotelu
-Powiedział ci to?- zapytała wyraźnie zszokowana tym co jej powiedziałam
-Nie,... Słyszałam jego rozmowę z Ludmiłą -odpowiedziałam starając się by mój głos zabrzmiało obojętnie. Nie czekałam na odpowiedź tylko wstałam i ruszyłam w kierunku kuchni gdzie otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam karton z sokiem pomarańczowym oraz dwie szklanki i buteleczkę Nikoli.
-Proszę,a ty chodź tu do mnie -powiedziałam podając szklankę z cieczą mojej przyjaciółce oraz zabierając Nikole na swoje ręce.
-Fede jest u siebie w pokoju?-zapytała po chwili odkładając przezroczystą szklankę na blat mebli.
-Tak-burknęłam obojętnie pod nosem
-To w takim razie idę do niego, bo widzę że ty nie masz ochoty ze mną rozmawiać-powiedziała zła po czym obróciła się w kierunku drzwi i wyszła
-Fran......-powiedziałam załamana. Wszystko mi się dzisiaj wali: Kłótnia z Fran na dodatek dowiedziałam się co naprawdę znaczę dla Leona, jeszcze brakuje mi się pokłócić z Fede i nawrzeszczeć na Nikolę to będzie już komplet.  Usiadłam bezsilnie na kanapie. I włączyłam TV, zaczęłam oglądać mój ulubiony serial bo miałam chwilę spokoju, bo Nikola aktualnie bawiła się zabawkami w swoim różowym kojcu stojącym w salonie. Lecz niestety moja chwila spokoju nie trwała długo bo zadzwonił dzwonek do drzw. Dziwne... nikogo się nie spodziewałam.Podeszłam do drewnianej konstrukcji i ją otworzyłam
Widok osób na zewnątrz bardzo mnie zdziwił.
-Dzień dobry -przywitałam się stojąc dalej w oszołomieniu -zapraszam do środka-dodałam po chwili
-Wiem że nie spodziewałaś się nas...ale chcieliśmy zobaczyć się z naszą wnuczką-dodała starsza kobieta z uśmiechem
-Nie oczywiście że nie, mogą się państwo spotykać z Nikolą kiedy tylko zechcą. To także córka Leona
-Właśnie Leon....wiemy że nie układa wam się najlepiej-powiedziała smutna
-Nie najlepiej to mało powiedziane, jeszcze nigdy nie byliśmy tak daleko od siebie...Ale jemu to jak widać odpowiada -przypominając sobie jego dzisiejszą rozmowę z Ludmiłą
-O czym ty mówisz?-zapytał zdziwiony mężczyzna(ojciec Leona)
-Słyszałam jego rozmowę, w której mówił że mnie już nie kocha i mu na mnie nie zależy-wyjaśniłam wycierając łzy i usadzając Nikolę obok jej dziadków
-To nie możliwe.... wczoraj mi mówił że za tobą tęskni- Nie no nie mogę, co za dupek nawet własną matkę okłamuję. Jak ja mogłam kogoś takiego pokochać? Ciągle zadaję sobie to pytanie.
-Jaka ona słodka.... tak bardzo przypomina ciebie i Leona.....-powiedziała pani Asia bawiąc się z Nikolą jej ulubionymi misiami
-Może się państwo czegoś napiją???-zaproponowałam dopiero po 30 minutach odkąd przyszli. Aleś ty mądra Violetta!!!!!!
-Jacy państwo mów nam mamo i tato, a z piciem nie kłopoć się -nie powiem zatkało mnie.
-Dobrze...mamo-na moich ustach pojawił się uśmiech. W końcu nie wytrzymałam i przytuliłam już MAMĘ tak bardzo brakowało mi bliskości.... bo moja rodzina zostawiła mnie samą nie interesując się czy dam sobie radę.
-Ja...przepraszam...poniosło mnie...tak bardzo brakowało mi bliskości
-Nic się nie dzieje, możesz zawsze na nas liczyć, a teraz idź na zakupy, zrób sobie jakąś przyjemność i odpocznij trochę a my się zajmiemy małą-zaproponowała a ja nie wiedziałam jak mam dziękować
-Dziękuje,dziękuje!-powiedziałam tuląc do siebie mamę.
-Wrócę wieczorem -krzyknęłam wychodząc z domu.

Poszłam do domu mojej przyjaciółki aby ją przeprosić za moje dzisiejsze zachowanie i się z nią pogodzić. Stoję właśnie pod drzwiami i czekam aż je otworzy. Po chwili drzwi się otwarły a w nich stanęła włoszka
-O Viola to ty wchodź -powiedziała trochę zdenerwowana . Czyli coś musi być nie tak. Poszłam do salonu bo to tam zawsze siedzimy. Teraz wszystko jasne....chodziło jej o Leona
-Wiesz co Fran, przyjdę kiedy indziej -oznajmiłam zgarniając swoje rzeczy
-Nie musisz nigdzie iść, to ja wyjdę-powiedział Leon, wyglądał na bardzo smutnego. Ależ z niego dobry aktor powinien dostać nagrodę-pomyślałam.
Po kilku sekundach usłyszałam że drzwi się zamykają więc to oznacza że Leon już sobie poszedł
-Viola mogłabyś mu w końcu wybaczyć??? -zapytała
-Czyli co ciebie też przekonał swoją wspaniałą grą aktorską ? Jesteś po jego stronie??
-On wcale nie mówił co ty podobno dzisiaj słyszałaś, musiałaś nie słyszeć całej rozmowy
-Wiesz co Fran...przyszłam się z tobą pogodzić i nie mam zamiaru więcej kłócić. Możemy przestać rozmawiać ciągle o Leonie i pogadać tak jak dawniej? O chłopakach butach, o wszystkim...
-Dobrze ja też przepraszam.... Nie powinnam zaczynać tego tematu,to co jest pomiędzy wami to nie moja sprawa


-A pamiętasz gdy Ambar się z tobą zaczęła kłócić a ty nie wytrzymałaś i wylałaś na nią sok?- zapytałam leżąc na fotelu ze śmiechu którego powodem było oglądanie naszych zdjęć ze szkoły
-Tak...ciągle pamiętam jej minę! A pamiętasz gdy poszłyśmy na wagary bo wtedy miała być wyprzedaż butów w CCC które nam się tak bardzo podobały
-Tak później miałam areszt domowy przez miesiąc. Zaraz po szkole musiałam wracać do domu. To były najlepsze lata mojego życia -odpowiedziałam rozmarzona
-Czyli nie chciałabyś teraz nigdy poznać Leona? Gdyby nie wasze poznanie nie miałabyś Nikoli
-Z jednej strony to masz rację bo nie wyobrażam sobie życia bez niej. Ale gdyby nie Leon żyłabym sobie teraz spokojnie i może byłabym w jakimś szczęśliwym związku. A tak to żaden mnie nie chce bo mam dziecko. Ale gdybym miała wybierać po miedzy dzieckiem a chłopakiem wybrałabym dziecko.
-Violu ty nie myśl co by było bo wcale tak nie jest że żaden cie nie chce bo każdy o tobie marzy. Problem jest w tym że ty nie potrafisz być z kimś innym bo nadal kochasz Leona. Nie zaprzeczysz
-Wiesz co... Ja muszę już iść bo ..... Muszę podlać kwiatka którego dostałam od sąsiadki. Więc...pa!-rzuciłam na pożegnanie
-Jeszcze wrócimy do tego tematu, nie uciekniesz od niego!- powiedziała a ja bez słowa ignorując ją wróciłam do domu. Nie miałam ochoty słuchać więcej nic o Leonie.


No i jest kolejny rozdział. Już po jutrze Wielkanoc więc z związku z tym chcę wam życzyć wspaniałych świąt i BARDZO BARDZO mokrego śmigusa dyngusa ♥♥


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)