sobota, 24 października 2015

Rozdział 4 Ale ja nie jestem sama



*Zgubić nas może,
 Jedno spojrzenie w dół
Postaram się
Z resztek nadziei, 
Uszyć bezpieczny strój.
Ochronić Cię.
Ściąga nas do ziemi coś,
Za najdrobniejszy błąd.
Płacimy tym,
 co świat nam dał
Jak ruszyć dalej stąd?
Nie patrzę w dół
Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc
By iść przed siebie
Iść przed siebie
Iść przed siebie
Iść przed siebie*

Otwieram po krótkiej chwili oczy, dostrzegam tłum ludzi z uśmiechami na twarzy, biją brawa. Biją brawa dla mnie. To nie możliwe, podobało im się –pomyślałam . Wstałam z barowego krzesła i ogromnie szczęśliwa ukłoniłam się przed publicznością. Następnie zeszłam ze sceny i  podeszłam do lady baru, na której podparłam się rękami, spojrzałam pytająco na Zacka.
-Jak było?-zapytałam niepewnie
-Violetta ludzie cię pokochali. Byłaś genialna. Brawo !-zaczął bić mi brawo. Ja natomiast zaczęłam się śmiać
-Gdyby nie to że ukradł mi Cię Leon,  byłabyś już moja- zażartował a ja zakrztusiłam się sokiem pomarańczowym, który właśnie piłam
-Jak na razie nikt mnie nie ukradł i mam nadzieję że tak zostanie- wytłumaczyłam i spojrzałam na niego chyba nie zbyt wiedział o co chodzi
-Miłość jest nie dla mnie, jestem singielką i dobrze mi z tym. Nie szukam chłopaka. A co do Leona to jest tylko moim znajomym nic więcej-dodałam oraz lekko się uśmiechnęłam


-Violetta, kolacja ! –usłyszałam krzyk mojej siostry . Zamknęłam szybko laptop, odłożyłam go na komodę, która była zaraz obok mojego łóżka i wyszłam z mojego pokoju. Skierowałam się do salonu, u celu byłam już po kilku sekundach. Weszłam do pomieszczenia gdzie było już wszystko gotowe, spojrzałam na moją siostrę
-Czemu tak elegancko?-zapytałam wskazując na stolik z jedzeniem
-Louis dzisiaj wraca- widać było że ogromnie się cieszy. Tryskało od niej pozytywną energią na kilometr.
-Czemu dopiero teraz mi o tym mówisz? Przecież bym ci pomogła z kolacją, a później wzięłam Lenke do siostry Francesci. Moglibyście spokojnie pogadać – wytłumaczyłam z uśmiechem
-O nieeee, nieee. Zawsze uciekasz. Tak dawno nie spędziliśmy razem, całą 4 czasu. Dzisiaj się nie wymigasz –oznajmiła, nie wiem czy mi się wydawało , czy posmutniała . Ona ma rację już nie pamiętam kiedy jadłam razem z nimi, albo gdy zrobiliśmy coś razem.
-Masz rację. Ale to nie dlatego że chciałam się wymigać albo coś w tym stylu. Uwielbiam Louisa, tylko chciałam abyście mogli spędzić razem czas, nie chciałam wam przeszkadzać- wyznałam…już od dawna brakowało mi tych wieczorów razem.
-Co ty w ogóle wygadujesz?  To same głupoty  -postukała sobie wskazującym palcem po czole. Zaczęłam się śmiać i bez słowa  się do niej przytuliłam
-Kocham Cię –szepnęłam i jeszcze mocniej się wtuliłam w moją siostrę

-Chodź Lencia, idziemy. Tatuś wrócił – wyszeptałam jej do ucha. Zaczęła się śmiać i dalej bawić. Nie miałam wyjścia. Wzięłam ją na ręce i poszłam w kierunku korytarza, gdzie już czekała na nas Blanca. Podeszłyśmy do niej,  otworzyła drzwi, gdzie po drugiej stronie stał nie kto inny jak mój kochany szwagier. Rzuciłyśmy się na niego wszystkie . –Biedny Louis – pomyślałam

Właśnie jemy kolację,dzisiaj spaghetti, moje ulubione. Każdy był zajęty konsumowaniem posiłku więc nikt się nie oddzywał , zmienił to Louis
 -Viola co u Ciebie ? Znalazłaś jakiegoś romeo? –zapytał
-Mówiłam że miłość nie jest dla mnie…-wyznałam, udając  że jest mi to obojętne. Tak naprawdę bardzo chciałabym być tak szczęśliwa jak Blanca, mieć swoją drugą połówkę. Ale cóż…Niestety mi jest pisana inna przyszłość 
-Jak to nikogo nie masz? A ten przystojny szatyn co ostatnio tutaj był? –zapytała podejrzliwie
-Mówisz o Leonie? To tylko mój znajomy, poza tym to syn mojego byłego szefa-odpowiedziałam dłubiąc w długim makaronie, myślałam o naszym ostatnim spotkaniu,  pomimo jego głupiego pomysłu było naprawdę bardzo fajnie…
-Tak zwykły znajomy… Czy zwykły znajomy lata za dziewczyną ,której w ogóle nie zna, martwi się o  nią ,załatwia jej pracę, pomaga się jej opiekować jej siostrzenicą ? Opiekuję się ? –zaczęła wymieniać , a na moich ustach pojawił się uśmiech na tamte wspomnienia
-Co w tym dziwnego? –zapytałam , a moja siostra spojrzała na mnie i zaczęła opowiadać wszystko ze szczegółami swojemu ukochanemu . Ja cicho siedziałam , nie oddzywając się słowem , Louis co chwile zerkał na mnie z dziwnym uśmiechem
-Viola przecież ty mu się podobasz – skierował głowę w moim kierunku i pokiwał nią twierdząco kilka razy , ja natomiast pokręciłam z dezaportą
-Na ile zostajesz ? – zapytałam zmieniając temat
-Szybka zmiana tematu! Czyli coś jest na rzeczy, ale jeszcze wrócimy do tego tematu- oznajmiła z chytrym uśmiechem moja kochana siostrzyczka. Już miałam coś powiedzieć lecz przerwał mi mój dzwoniący telefon, spojrzałam na niego „NIEZNANY” spojrzałam zdziwiona na siedzącą naprzeciwko dwójkę i odebrałam połączenie

-Słucham – odebrałam
-Czyli to jednak dobry numer-usłyszałam szczęśliwy głos Leona?
-Leon? –spojrzałam na Blance i Louisa którzy wymieniali się co chwile spojrzeniami z chytrymi, bardzo chytrymi uśmieszkami. O nie ! Nie będę przy nich rozmawiać przez telefon z NIM
-Strasznie Cię przepraszam ale nie mogę teraz rozmawiać-próbowałam zakończyć jak najszybciej tą rozmowę jednak na marne
-Ale ja muszę z tobą pogadać- dalej ciągnął . Ale on uparty ! Przecież mówię że nie mogę teraz rozmawiać . Już i tak czeka mnie przesłuchanie ze strony mojej rodziny

-Leonnn…ale ja nie jestem teraz sama –wytłumaczyłam, a chwile później usłyszałam pikanie. Rozłączył się? Dlaczego?  Zdziwiona odłożyłam telefon i chowałam go do kieszeni . Spojrzałam na dwójkę i uśmiechnęłam się bardzo szeroko, szkoda tylko że sztucznie. No ale miejmy nadzieję ze tego nie zauważą. Zaczęłam jak gdyby nigdy nic dalej jeść włoskie danie, nie miałam zamiaru na nich spojrzeć. CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE ? –zapytałam sama siebie 




*Fragment piosenki "Nie patrzę w dół" -Liber feat Natalia Szroeder

Witam wszystkich ! Dzisiaj trochę krótszy,ale rozumiecie szkoła ... A ja, oczywiście Moniki wszędzie pełno, co by nie było Monika wszędzie zapisana, później narzeka że nie ma na nic czasu :D No ale trudno, taka już jestem :P
Jak widzicie nie ma w nim dzisiaj Leona (fizycznie), pomiędzy nim a Violettą wynikło pewne nieporozumienie :/ Czy to się wyjaśni ? Zobaczycie
Mamm   nadzieję że rozdział wam się spodoba , i zobaczymy się w kolejnym
Buźka :*

P.S. Z boku macie 2 nowe ankiety. Prosiłabym o oddanie głosu ;)

czwartek, 22 października 2015

Notka

Zapraszam do Rozwinięcia ;)
'
'
'




Jak pewnie widzicie na blogu jest nowy wygląd :D HURA! Starałam się aby nie był jakiś ponury tylko pełny kolorów, tętniący życia. Uwierzcie że bardzo sie starałam. Nawet nie wiecie ile tu jest kodów ! :D MI osobiście się podoba, nie powiem ze nie ;) Nawet nie wiecie ile tu jest kodów ! :DD
A jakie są wsze odczuc ia? Podoba Wam się? Który wygląd był lepszy? Stary czy nowy?

Mam jeszcze drugą sprawę, a raczej prośbę ;)
Jeśli macie jakiegoś bloga z opowiadaniami, lub znacie jakiegoś, czytacie
Moglibyście zostawić mi w komentarzu linka do niego? Nie mam co czytać :D

Także proszę, gdybyście mogli ;D

sobota, 10 października 2015

Rozdział 3 Kabina prysznicowa



-Będziesz do tego idealna … Mój przyjaciel ma bar ze sceną. Potrzebuje kogoś kto będzie tam śpiewał. Od razu pomyślałem o tobie . Co ty na to?-zapytał a ja nie wiedziałam co powiedzieć . Zatkało mnie…  Co ja mam powiedzieć? Zgodzić się ? 
-Zgodzisz się?- zadał po raz kolejny, kolejne pytanie
-Leonnn…ja nie wiem co powiedzieć-zaczęłam lecz nie dane było mi skończyć
-Spokojnie-zaczął z promiennym uśmiechem, podchodząc bliżej mnie co trochę mnie skrępowało, co chyba on zauważył bo stanął w miejscu, na oko 50 centymetrów ode mnie?
-Nie musisz teraz podejmować decyzji. Przemyśl to i daj znać – wytłumaczył z uśmiechem i zaczął powoli kierować się w kierunku drzwi, ja tylko lekko przytaknęłam. Gdy zabierał się za naciśnięcie klamki zaczęłam interweniować. Co mi szkodzi spróbować czegoś nowego? Uda się to będzie super, nie uda się to trudno- pomyślałam
-Leon ! Zaczekaj! Ja…spróbuję-krzyknęłam aby go zatrzymać. On po tych słowach natychmiastowo jakby automatycznie  odwrócił się z szerokim uśmiechem.
-Powiem Zackowi, że kogoś znalazłem , a później dam ci znać co i jak – powiedział i chciał już wyjść, lecz ja po raz kolejny go zatrzymałam .
-Może zostaniesz jeszcze chwilę? –zapytałam z ogromną nadzieją
-Bardzo chętnie, czekałem na to kiedy mnie o to  zapytasz bo mnie nie pasowało się narzucać-  zaczęliśmy się oboje śmiać z jego słów. Poszliśmy do kuchni w celu zrobienia czegoś do jedzenia i picia. W brązowo-białym pomieszczeniu była już moja siostra, która widocznie gdzieś się spieszyła
-Viola ja muszę wyjść . Zostawiam ci małą, masz chwilę spokój bo jak na razie bawi się w salonie –wytłumaczyła bardzo, bardzo szybko ledwo co dało się ją zrozumieć. Nie pytając mnie nawet o zdanie wyleciała jak przeciąg  z mieszkania. No ale upiekło się jej, bo dobrze wie że zawsze się na wszystko zgodzę jeśli chodzi o moją siostrzenicę
-Strasznie cię przepraszam ale będę musiała się też trochę zająć tym małym człowieczkiem- powiedziałam z uśmiechem wskazując na dziewczynkę bawiącą się w progu drzwi w pokoju naprzeciwko. On tylko spojrzał na mnie słodkim wzrokiem i zaczął się delikatnie śmiać
-Ale za co ty mnie przepraszasz? –zapytał i poszedł w kierunku jasnofioletowego pomieszczenia. Gdy dotarł do celu usiadł na panelach i zaczął przyglądać się Lence. Ja spojrzałam na nich z uśmiechem tak słodko wyglądali. Po chwili gdy zauważyłam że złapali kontakt i zaczęli się świetnie bawić wzięłam szklanki, sok i przekąski i  skierowałam się w kierunku bawiącej się dwójki.  Gdy odłożyłam wszystko podeszłam do nich i kucnęłam zabierając dziecko.
-Przepraszam, ale na chwilę musze ci ją ukraść bo muszę ją nakarmić – powiedziałam ze śmiechem, siedząc  na kanapie i wkładając do malutkiej buzi malutkie kawałki kanapki . Po chwili dosiadł się do nas Leon
-A więc to jest ta twoja słynna córeczka, o której mówiłaś –stwierdził a ja wybucham nie pochamowanym śmiechem
-Haahahhahahah – wyrwało mi się na głos. Nie dałam rady powstrzymać śmiechu. A mina Leona była bezcenna
-To jest dziecko mojej siostry, nie moje –wytłumaczyłam gdy już trochę mi przeszło. 
-Cooo? –zapytał ze śmiechem i wyraźnym zdziwieniem
-To co słyszysz- odpowiedziałam z uśmiechem. Po chwili zauważyłam że poczuł się trochę głupio więc postanowiłam go „wesprzeć”
-Nooo już- powiedziałam delikatnie się przytulając i klepiąc po plecach
-Leon poznaj moją siostrzenicę Lenkę, Lenka poznaj wujka Leona-   zaczęliśmy się śmiać. Wymieniona dwójka podała sobie tradycyjnie rękę, znaczy Leon podał i chwycił rączkę dziewczynki. Nie mogłam dokończyć jej karmić, bo mała zaczęła mi uciekać a Leon pomógł jej w ucieczce. Zaczęłam ich gonić. Po kilku minutowej gonitwie padłam wyczerpana na podłogę.  Położyłam się wygodnie i zaczęłam udawać że śpię. Lecz nie przypuszczałam że naprawdę tak się stanie.

Otworzyłam oczy i zaczęłam myśleć czemu ja śpię? Dopiero po chwili przypomniałam sobie całą akcję sprzed kilku godzin. Przypomniałam sobie także że Blanca gdzieś wyszła i zostawiła mi małą żebym się nią zajęła. Co jak przez ten czas mogło się jej coś stać?  Jak poparzona wstałam z łóżka??? Przecież zasypiałam na podłodze ! Ale mniejsza, zaczęłam biegać po całym mieszkaniu
-Lenka! –krzyknęłam załamana. Nie ma jej w całym mieszkaniu, prawie całym bo została mi jeszcze łazienka. Ale gdyby tu była na pewno było by ją słychać . Z moich oczów wypłynęło kilka słonych łez . Otworzyłam załamana drzwi tak jak myślałam, nikogo tam nie było. Usiadłam załamana na podłodze i zaczęłam myśleć  co ja zrobiłam… po chwili usłyszałam z kabiny prysznicowej „cichutko „ . Jak najszybciej wstałam i odsunęłam drzwi od kabiny. Zobaczyłam w środku Leona z Lenką.  Weszłam do środka, zabrałam małą i jak najszybciej wyszłam trzaskając drzwiami. Weszłam do salonu, usiadłam i zaczęłam się bawić z małą. Po chwili wszedł do pomieszczenia Leon i usiadł obok nas.
-Weź się nie gniewaj –zaczął, lecz ja go ignorowałam. Przesadził, a ten żart wcale nie był śmieszny
-Proszę…no weź się nie obrażaj. To był tylko żart
-Tylko żart? Leon wiesz jak ja się wystraszyłam?! Lena to jest jedna z czterech osób które mam… Kocham ją jak nikogo innego… a ty..-wyznałam i nie zdążyłam skończyć….
-Dobra przyznaję, to nie było śmieszne.  Ale pamiętaj, że masz pięć takich osób –wytłumaczył i mnie przytulił? Na początku byłam sztywna jak mur, ale później oddałam uścisk .
-Ale ja mam cztery takie osoby Blanca, Lucas, Lenka i Francesca- wytłumaczyłam i się uśmiechnęłam  
-Mówiłem że pięć. Blanca, Lucas, Lenka, Francesca i JA – gdy to usłyszałam od razu przeszła mi cała złość zamiast niej pojawił się ogromny uśmiech
-Pamiętaj że jak coś się dzieje zawsze wal śmiało –powiedział i spojrzał na mnie z uśmiechem po chwili zaczął układać klocki z Leną.  Ja siedziałam cicho w kącie nic nie mówiąc, myśląc o tym o co Leonowi chodzi? Czemu on chce mi pomóc jak on prawie w ogóle mnie nie zna …

Witajcie w nowym rozdziale. Jak widzicie na razie zostałam. Nawet nie wiecie jak mi było miło gdy czytałam jak kochacie mojego bloga i jak prosiliście żebym została, że będziecie czekać ile trzeba na rozdziały <3 To takie kochane <3 Kocham Was <3