-No mała zajadaj-mówię z uśmiechem wkładając jej kawałek kanapki do buzi
-Violu a ty mówiłaś że nie sprawdzisz się w roli matki...-powiedziała z wielkim uśmiechem i śmiechem podpierając głowę o rękę
-Wiesz...są na świecie lepsze matki ode mnie-powiedziałam trochę smutna a nagle do kuchni wszedł Leon
-Nie znam lepszej mamy od ciebie uwierz mi-wyznał i pocałował mnie w policzek,a ja się tylko uśmiechnęłam, nie powiem aż mi się na sercu ciepło zrobiło
-Cześć mała-powiedział i pocałował ją w główkę, strasznie słodko to wyglądało
-Violu możemy porozmawiać?-zapytał po chwili
-No to ja już pójdę, nie będę wam przeszkadzać. Zadzwonię wieczorem. Pa Niki - powiedziała i wyszła. Lecz za długo to jej nieobecność nie trwała bo pochwili weszła,powiedziała jedno zdanie i wyszła
-Mam prośbę...wróćcie do siebie w końcu
My po chwili wybuchliśmy śmiechem, byłam jej wdzięczna za tą prośbę, bo sama mam taką nadzieję że w końcu znowu wrócimy do siebie
-No to.....o czym chciałeś ze mną porozmawiać?-zaczęłam nie pewnie
-Wiesz....wczoraj w nocy miałem sen...w którym przypomniało mi się to co się działo przed wypadkiem, jak się poznaliśmy, gdy dowiedziałem się o nikoli, nasz pierwszy pocałunek, randkę,,,,dosłownie wszystko
-Naprawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę-powiedziałam i mocno go przytuliłam chciałam go pocałować w policzek, ale się powstrzymałam, niestety on to zauważył
-Violetta...ja..się w tobie zakochałem od nowa gdy nic nie pamiętałem, teraz gdy pamiętam ona jest jeszcze większa i rośnie z każdą chwilą...ja za tobą tęsknię...proszę spróbujmy jeszcze raz.....-powiedział nieśmiało a ja myślałam że popłacze się ze szczęścia. Bez odpowiedzi rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam
Nasz długi i namiętny pocałunek przerwał nam śmiech Nikoli
-Co mała się tak śmiejesz? Hmmm? -zapytał śmiejąc się
-Za kilka lat i Ciebie to czeka -zaczął się śmiać i mnie do siebie przytulił
-Tak mi Ciebie brakowało-mówię. Właśnie leżymy na kanapie i oglądamy jakąś denną komedię bo Nikola przed chwilą właśnie poszła spać
-Mi ciebie też....mam takie pytanie, tylko proszę odpowiedz szczerze... Zawsze mówiłaś że chcesz dziecko dopiero po ślubie...a stało się jak się stało... Cieszysz się z tego?-zapytał a mnie zatkało jego pytanie. Po co on o to pyta? Ma wątpliwości???
-Leon.. to prawda zawsze chciałam mieć dziecko dopiero po ślubie, ale stało się...jest inaczej.Ale cieszę się z tego, nigdy nie oddałabym Nikoli albo zrobiła jej krzywdę bo urodziła się przed ślubem. Nie wyobrażam sobie bez niej życia.-powiedziałam i jeszcze mocniej się w niego wtuliłam
-Obiecaj mi że już zawsze tak będzie i już nigdy nie będziemy osobno-poprosiłam podnosząc głowę w jego kierunku przez co patrzyłam mu teraz w oczy
-Obiecuję-powiedział i pocałował mnie w głowę. Zawsze tak robił...-pomyślałam
-Co powiesz na wypad nad morze?-przedstawił mi swoja propozycję
-Kiedyś bym się zgodziła ale teraz jest Nikola i nie zostawię jej tak..samej,bo mo..-zaczęłam panikować ale nie dokończyłam bo Leon przerwał mi pocałunkiem
-Kochanie, uspokój się a kto powiedział że pojedziemy bez Nikoli?-zapytał a ja tylko się uśmiechnęłam
-Przepraszam...no ale jeśli chcesz pojechać w trójkę to bardzo chętnie
-Violu nie bój się że znudzi mi się rola tatusia i was zostawię. Teraz jest nas trójka i już zawsze będzie-powiedział a mi się aż ciepło na sercu zrobiło. Mam najlepszego chłopaka na świecie.
-Kocham Cię-wyznałam i go pocałowałam lecz przerwał nam krzyk Fran. W ogóle skąd ona się tu wzięła?-pomyślałam
-Violu!!!Już wiem!!! Wiem co zrobić żebyście z Leonem do siebie wró....oooo....przepraszam
-Cześć Fran-powiedzieliśmy równocześnie z Leonem po czym się zaśmialiśmy
-Nawet nie wiecie jak się cieszę że do siebie wróciliśmy-powiedziała Fran po wysłuchaniu naszej historii jak to się pogodziliśmy. Nasza rozmowa nie trwała długo bo z góry usłyszałam płacz małej
-Ja do niej pójdę-powiedziałam i wstałam a oni nie protestowali, DZIWNE-pomyślałam
-*-
-Fran mam do ciebie prośbę –zacząłem
-Śmiało mów, pewnie chcesz żebym zajęła się wieczorem Nikolą
a ty wtedy mógłbyś wziąć gdzieś Violkę i żebym jej jeszcze nic nie mówiła.
Jeśli o to chodzi to oczywiście-powiedziała na jednym wdechu
-Czytasz mi w myślach. Dziękuje-wstałem z kanapy, usiadłem
koło Fran i przytuliłem ją całując ją w policzek
-Przecież to nic takiego, i nierób takich gestów bo Viola
może być zazdrosna a wtedy może być nie ciekawie bo z niej straszny uparciuch i
nie da się jej nic wytłumaczyć- powiedziała i razem się zaśmialiśmy. Po chwili
po schodach zeszła Violetta z Nikolą na rękach. Siadła na kanapie przeciwko,
małą posadziła na dywanie gdzie miała zabawki lecz jej za bardzo nie
interesowały. Ku mojemu i wszystkich zdziwieniu poraczkowała i to….D O M N I E!
-Ta-ta-powiedziała próbując wdrapać się na moje kolana, w
moich oczach stanęły łzy. Zawsze marzyłem o takiej córce.Nic nie odpowiedziałem
tylko wziąłem małą do mnie na kolana i mocno ją do siebie przytuliłem całując
delikatnie w główkę
-Ale pięknie razem wyglądacie –powiedziały razem Viola i
Fran a ja tylko się uśmiechnąłem
-Violu dzisiaj wieczorem bądź gotowa, zabieram cię na
kolację-oznajmiłem nadal tuląc do siebie Nikolę
-A co z Nik…?-chciała zapytać lecz Fran jej przerwała
-Spokojnie ja się nią zajmę
-Ty to wszystko zaplanowałeś-powiedziała z uśmiechem Viola
patrząc na mnie z przymarszczonymi brwiami
-Tak, a co nie cieszysz się?-zapytałem
-Pewnie że się cieszę, dziękuje-podeszła do mnie i
delikatnie mnie pocałowała a mała tak jak rano zaczęła się śmiać, a my po
oderwaniu się od siebie,razem z nią
Witam was kochani w nowym rozdziale, jak widzicie Leonettka znowu razem ale nie cieszcie się za bardzo bo ich życie nie będzie łatwe, i słodkie jak w prawie wszystkich opowiadaniach. Wracam po dwutygodniowej przerwie,której powodem był brak weny...Myślę że jeszcze jakieś 10-15 rozdziałów i kończę tą historię, nie mam na nią pomysłu...ale kto wie może zdarzy się jakiś cud i nadejdzie mi kilka pomysłów. Dobra nie przedłużam....Widzimy się w kolejnym rozdziale mam nadzieję za tydzień w sobotę
Buźka kochani <333