czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 25: Malutkie iskierki które pokochałam

 
Z dedykacją dla wszystkich czytelników mojego bloga


Po raz kolejny zaczeliśmy się kłócić,trwało to aż godzinę. Zdecydowałam że zostanę,
bo nie mogę zabierać Nikoli bo to także jego córka
-Nie wiem jak możesz być taki uparty-powiedziałam obojętnie,przynajmniej starałam się to 
tak powiedzieć i chyba mi się to udało
-Violetta co mam zrobić żebyś nie wyjechała? - zapytał łapiąc mnie za ramiona,patrzyliśmy sobie głęboko
w oczy, trwało to kilka minut.Gdy wyrwałam się z transu,zdecydowałam 
że powiem mu o mojej decyzji
-Ok zostanę, ale tylko dlatego żeby Nikola miała ojca-powiedziałam unikając jego wzroku
-Czy to znaczy że mi wybaczasz?-zapytał z nadzieją w głosie, a w jego pięknych,szmaragdowych 
oczach pojawiły się malutkie iskierki które pokochałam....Violetta! Rozmarzyłaś się! 
Ty i Verdas to przeszłość! Zapamiętaj !!!
-Nie, nigdy Ci tego nie wybaczę, za bardzo mnie zraniłeś.Ale nie martw się 
nie zabronię Ci kontaktu z dzieckiem.Możesz się z nią spotykać kiedy tylko zechcesz.
-Daj nam jeszcze jedną szansę,proszę -powiedział  a w jego oczach znowu pojawiły się te wspaniałe iskierki
-Jedyne co mogę Ci teraz zaoferować to przyjaźń- powiedziałam chodź wiedziałam że mu się to nie spodoba
-Taaa, przyjaźń-powiedział z grymasem,robiąc palcami cudzysłów 
-To i tak dużo-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem  zabierając walizki,
ale nie dałam rady bo miałam ich naprawdę wiele a na rękach trzymałam jeszcze Nikolę.Leon to 
zauważył i zaoferował za co byłam mu naprawdę wdzięczna
-Daj pomogę Ci-powiedział i wystawił na zewnątrz rząd swoich ślicznych białych jak śnieg zębów
-Dzięki-Leon wziął naszą córkę na ręce i dwie moje największe walizki,  byłam wdzięczna bo sama nie dawałam sobie z tym wszystkim rady. Wsiedliśmy do jego samochodu,wzięłam Nikolę na moje kolana, bo w samochodzie Leona nie było fotelika.Mężczyzna otworzył srebny bagażnik i włożył bagaże.Gdy skończył
"wpychać" walizki z trudem zamknął tył samochody czyli bagażnik.
-Przepraszam że tak długo to trwało -powiedział zapinając czarny pas bezpieczeństwa
-Nic się nie stało,Nikola właśnie przed chwilą zasnęła więc mamy spokój przez całą drogę bo to prawdziwy "suseł"-oznajmiłam lekko się śmiejąc,szatyn odpowiedział mi tym samym
-Ma to po mnie-powiedział dumny klepiąc się po klacie która była wspaniale zbudowana
~*~
-Może wejdziesz?-zapytałam ostrożnie wysiadając z samochodu żeby nie obudzić mojego nadal śpiącego aniołka
-Jeśli to nie mam problem,to z miłą chęcią
-Skądże,zapraszam-powiedziałam z uśmiechem
-Wchodź ,zapraszam-powiedziałam otwierając drewniane drzwi
-Panie przodem- na jego słowa na moją twarz mimowolnie wkradł się uśmiech
-Ale z ciebie się zrobił gentelmen
Chcesz coś do picia?-zapytałam ściągając płaszcz
-Wody -powiedział rozbierając naszą córkę z kurteczki w kolorowe kropki i z różowej czapeczki z pomponem
-Ok za chwilę wracam - poszłam do kuchni gdzie wyjęłam jedną szklankę i butelkę. Zagotowałam na kuchence mleko po czym przelałam je do czerwonej buteleczki w misie i słoniki. Następnie wyjęłam z lodówki wodę gazowaną i nalałam przeźroczystą ciecz do szklanki. Gdy wszystko było gotowe wróciłam do salonu gdzie zastałam wspaniały widok. Leon siedział na kremowym dywaniku z naszą córką, bawili się obydwoje i wiele się śmiali. Z boku wyglądało to jakbyśmy byli kochającą się rodziną lecz niestety nią nie jesteśmy przez ten cholerny wyjazd Leona
-Proszę -powiedziałam podając Leonowi szklankę z wodą
-A to dla Ciebie kochanie,chodź tu-wzięłam Nikole na kolana i zaczęłam ją karmić zawartością butelki bo nie chciałam karmić ją piersią przy Leonie
-Chyba bardzo ją kochasz ?-zapytał spoglądając na Niki
-Tak , bardzo, nie wyobrażam sobie bez niej życia. Które odmieniła o 360°-odpowiedziałam ze szczerym i wielkim uśmiechem


Jest nowy rozdział krótki,ale ważne że jest :) Mogę wam tylko zdradzić że do Leonetty jeszcze daleka droga :))))


czwartek, 19 lutego 2015

Wywiad z Sharon


Przeprowadziłam niedawno wywiad z na pewno bardzo dobrze każdemu znaną Sharon czyli Olą Iwanek. Jeśli chcecie się czegoś więcej o niej dowiedzieć zapraszam do przeczytania :)
Monika: Jak odkryłaś swoją pasję do muzyki?
Sharon: Odkryła ją moja Pani z przedszkola, która wysłała mnie i parę moich koleżanek na konkurs piosenki dziecięcej u mnie w gminie ;) Zajęłam tam drugie miejsce i to było takim zapalnikiem do moich marzeń :)
M:Czy denerwuje cię gdy ktoś z twoich fanów wypytuje cię o życie prywatne?
S:  Zależy o co pyta :) Są pytanie mniej i bardziej prywatne. Jeżeli się pyta o to ile mam rodzeństwa albo kiedy i na ile spotykam się z Przemkiem to jestem w stanie na to odpowiedzieć. Inaczej kiedy wypytuje mnie o moją mamę czy też o braci i siostrę. :) Tak jak mówię zależy od pytania. A pytający mają ogrooomną wyobraźnię :P 
M:Jak lubiłaś spędzać czas gdy byłaś dzieckiem?
S:  Zawsze bawiłam się z moimi koleżankami i kolegami na moim podwórku w chowanego czy podchody. :P Skakaliśmy na siano u mnie w stodole. Często też spaliśmy w namiotach, robiliśmy ogniska albo po prostu siedzieliśmy w domu i bawiliśmy się w sklep czy też inne takie xd
M: Czy umiesz grać na jakiś instrumentach,jeśli nie to na jakich chciałabyś umieć?
S:Niestety nie potrafię na niczym grać :/ Zawsze marzyłam żeby umieć grać na pianinie <3
M:Czy są jakieś osoby które hejtują twoje covery?
S: Na pewno są, ale nie zwracam na to uwagi :P Zawsze znajdzie się cichy hejter który minusuje moje nagrania na YouTube. Nie koniecznie covery... Pod każdym filmikiem mam chociaż jedną łapkę w dół, ale jakoś mnie to nie rusza xd
M:Jaką role odgrywa w twoim życiu muzyka?
S: Muszę się przyznać, ze teraz jak jestem chora, to trochę odstawiłam ją na bok. Ale tak na co dzień jest mi niezwykle bliska. Słucham muzyki non-stop, ciągle sobie podśpiewuję. Po prostu się z nią nie rozstaję. Nie wiem co bym robiła gdyby nie ona ;) Jest dla mnie niezwykle ważne ;)
 M:Jaki kraj najbardziej chciałabyś odwiedzić i dlaczego?
S: . Byłam już w tych moich wymarzonych, czyli we Francji, Włoszech i Hiszpanii, ale oprócz tego chciałabym polecieć do USA, Wielkiej Brytanii, Argentyny, no i oczywiście jeszcze nie raz odwiedzić wyżej wymienione kraje xd
M:Kto najbardziej wspiera cię w tym co robisz?
S:  Najbardziej? Sama nie wiem. Każdy robi to po trochu :) Kinga zawsze stara się słuchać moich piosenek, a Przemek czyta starannie moje posty na blogi i doradza mi o czym mogłabym napisać. :) Te dwie osoby zdecydowanie najbardziej są zaangażowane w moje internetowe życie ;))
M:Ile zajmuję ci przetłumaczenie i nagranie jednej piosenki z Violetty?
S:  Tak jakby popatrzeć na to z boku nie jest to długi proces. Przetłumaczenie piosenki dla kogoś kto zna hiszpański jest zadaniem na max 10 min. Przerobienie jej to już tak z godzinka lub dwie. Natomiast najdłuższym procesem jest jej wyćwiczenie i zaśpiewanie :) Wtedy to potrafię siedzieć nad tym kilka dni tak od 3 do 5. :/ jak jest piosenka typu Como Quieres czy też En mi mundo to mogę siedzieć nad tym nawet i tydzień. :P No ale nie zawsze mam na tyle czasu, żeby to wszystko zrobić, dlatego piosenki pojawiają się tak rzadko. :/

M:.Jaka jest rada dla twoich fanów?
S: Kurcze, często jest o to pytana i nigdy nie wiem co mam powiedzieć :) Nie wydaje mi się, żebym była kimś kto może dawać rady :) Sama jestem początkująca i wydaje mi się że tak naprawdę mało wiem o świecie. :) Jedyne co mogę Wam poradzić, to to czego sama się nauczyłam. Nie poddawajcie się i nie dajcie sobie wmówić głupot. :) Ćwiczcie, starajcie się być lepszym w tym co robicie i miejcie marzenia :)) 
Kocham Was niesamowicie i dziękuję bardzo za to, że jesteście! 
Buźka miśki, 
Sharon <3 (To są podziękowania od Sharon które mi napisała w wiadomości.Wiem że poprzednie zdanie głupio brzmi, ale nie wiedziałam  jak je ująć :/)
Dziękuje bardzo Oli bo gdyby nie ona nie było by tego wywiadu. Dzięki że zgodziłaś sie odpowiedzieć na moje pytania i Pozdrawiam <3

poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 24-zniknij z mojego życia na zawsze!


Z dedykacją dla Gabriela Lambre

 Leon
-Violetta była ze mną w ciąży? Ale jak to możliwe?
-A co ty nie wiesz skąd się dzieci biorą?-zapytał z ironią Federico  
-Ty jesteś ojcem Nikoli-dodał po chwili
Nie wiedziałem co mam powiedzieć czułem jakby jakaś gula stanęła mi w gardle .Zawsze chciałem być ojcem, a gdy nim zostałem.... gdyby nie Federico nie wiedziałbym że Nikola to moje dziecko, że Violetta w ogóle urodziła dziecko. Nie rozumiem dlaczego to przede mną ukryła.Prędzej czy później i tak bym się dowiedział
-Czyli to ja jestem ojcem tego dziecka
-N...-Federico nie zdążył nic odpowiedzieć bo  drzwi do pokoju się otworzyły. A w nich stanęła ta za którą przez wiele mięsięcy tęskniłem i tęsknie do dzisiaj
-Już wróci......-nie dokończyła bo na mój widok wybiegła i trzasnęła drzwiami.
 Popatrzyłem na mojego przyjaciela ale on tylko wzruszył ramionami. Po chwili mój wzrok przeniosłem na malutką osóbkę która jest moją córką, przyglądała się całej tej sytuacji. Przypomniałem sobie o tym co przed chwilą się tu stało i wybiegłem za Violettą. Usłyszałem płacz z dołu -To na pewno ona-pomyślałem 
i poszłem do salonu nie myliłem się to była ona, siedziała na kanapie skulona i płakała
Usiadłem obok niej chciałem ją przytulić ale gdy to zobaczyła
natychmiastowo odsunęła się jak najdalej ode mnie.
-Zostaw mnie w spokoju! Wynoś się z mojego życia!-wysyczała przez zęby
-Nigdy-powidziałem w porównaniu do niej spokojnie
-Dlaczego?!Dlaczego nie mogę mieć spokojnego życia?Proszę daj mi spokój, pozwól żyć!
-Nie dam ci go! wiesz dlaczego? Bo cię kocham i Nikolę też. Choć nadal nie wiem dlaczego mi o niej nie powiedziałaś


-Mogłeś mnie nie zostawiać,ale dla ciebie była ważniejsza praca od nas. Wiesz co ja wtedy czułam?-zapytała a ja nic nie odpowiedziałem bo nie znałem odpowiedzi
-No właśnie,a teraz myślisz że wróciłeś to ja ci się rzucę w ramiona? Zapomnij! A teraz zapraszam tam są drzwi!-krzyknęła
-Daj mi drugą szansę-poprosiłem z nadzieją że się zgodzi lecz się myliłem
-Nie doczekanie!Zapomnij o mnie i o Nikoli też!-wykrzyczała i wyrzuciła mnie za drzwi
Violetta
Nie rozumiem skąd on dowiedział się o Nikoli pewnie Federico mu o niej powiedział, trudno. Nie mam mu tego za złe, ale ja musze wyjechać tam gdzie nikt mnie nie znajdzie. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy moje i Nikoli,która właśnie spała w swoim pokoju lecz gdy się już wyśpi to biorę ją na lotnisko i wyjeżdżamy.




. Gdy malutka się wyspała ubrałam ją w czerwone body, czapeczke i kurtkę. Następnie zarzuciłam na siebie żółty płaszcz. Zapięłam moją córkę do fotelika, zapaliłam auto i ruszyłam w kierunku lotniska.
Po 30 minutach drogi byłam na miejscu
Leon
Chciałem jeszcze raz porozmawiać z Violettą, wyjaśnić z nią wszystko.Wiem jak musiało ją to boleć gdy wyjechałem. Ile musiało ją to wszystko kostkować gdy dowiedziała się że jest w ciąży a ja wyjechałem. Musiała jeszcze ukrywać przedemną fakt że mam córkę choć nie wiem po co to robiła,co jej to dało ….
Wiedziałem że nie wpuści mnie do domu więc zadzwoniłem do Fede aby otworzył mi drzwi
(Rozmowa)
L:Hej Fede czy mógłbyś mi otworzyć drzwi bo muszę porozmawiać z Violettą, a wiem że ona mnie nie wpuści
F:uu... stary kiepska sprawa....Violetty nie ma
L:To kiedy będzie?
F:Nie wiem. nawet nie wiem gdzie ona jest. Wiem tylko że jest razem z Nikolą na lotnisku
L:Jak to na lotnisku?Gdzie ona chce lecieć?
F:Sam tego nie wiem, nie powiedziała mi....
L:Dawno pojechała?
F:Jakieś pół godziny temu-bez żadnej odpowiedzi rozłączyłem się, wsiadłem do samochodu i jechałem jak najszybciej mogłem
-Dobrze że policja nie jedzie bo by mnie wsadzili do pudła-powiedziałem sam do siebie
-Verdas co się z tobą dzieje? rozmawiasz sam ze sobą!-zacząłem kłócić się sam ze sobą
Po kilku minutach byłem już na miejscu. Pobiegłem do wielkiego budynku gdzie zacząłem szukać mojej ukochanej z dzieckiem.Były tam tysiące osób,lecz nigdzie nie mogłem znaleźć tej której szukam
Gdy straciłem już nadzieję że ją znajdę usłyszałem płacz dziecka który rozpoznam wszędzie, poszłem  do miejsca z którego dochodził płacz i znalazłem ją. Siedziała smutna,tuląca płaczące dziecko. Wyglądały obie tak słodko, tak bardzo chciałbym móc je przytulić,pocieszyć.. ale straciłem to wszystko przez moją głupote
Podeszłem do nich,gdy Violetta mnie zobaczyła od razu wpadła w szał, nie panowała nad sobą. Chwyciłem ją za nadgarstek tak że patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Gdy jej "chwila spokoju"minęła pobiegła do recepcji wykorzystując to że rozmarzyłem się o niej i dała radę wyrwać się z mojego "uścisku"
Violetta 
 -Poproszę bilet na najbliższy lot do Nowego Yorku.-dukam trzęsącym się głosem w stronę kasjerki stojącej za specjalnym stanowiskiem. Spogląda na mnie spode łba, po czym wpisuje coś w swoim komputerze
 -Najbliższy lot do Nowego Yorku jest za 3 godziny-westchnęłam
-Poproszę.-chcę jej podać mój paszport, ale ktoś zatrzymuje moją dłoń.
    -Ta pani nigdzie nie leci, przepraszamy za kłopot.-podnoszę swój zdezorientowany wzrok na szatyna stojącego koło mnie.
-Nie ma problemu.-ton pracownicy lotniska jest przesłodzony. Mężczyzna posyła jej przyjazny uśmiech i zaczyna ciągnąć mnie za sobą.
  -Możesz mnie puścić?!-krzyczę ile mam siły

-Violetta nie zachowuj się jak dziecko.-warczy przyciągając mnie do siebie za i tak obolały nadgarstek. W moich oczach szybko zbiera się miliard łez, które tak bardzo pragną zwilżyć skórę moich różowych od wcześniejszego płaczu policzków.
 -To ty zachowujesz się jak dziecko! Mogliśmy stworzyć kochającą sie rodzinę ale dlaczgo tak nie jest?bo ty musiałeś wyjechać do tej cholernej pracy!Po co tu w ogóle przyjechałeś? I tak nic nie zmienisz!-wykrzyczałam to co leżało mi od dawna na sercu
-A ty byś odrzuciłą ofertę wspaniałej pracy ?!A ty  gdybyś wiedziała , że najważniejsze osoby w twoim  życiu wyjeżdżąją i możesz ich już nigdy nie zobazyć, co byś zrobiła?!-nie powiem, ale zamurowało mnie. Przez kilka minut pomiędzy nami panuje niezręczna cisza.
-Przepraszam ale musze iść kupić bilet-powiedziałam odwracając sięw drugą stronę
-Jeśli wyjedziesz wiedz że ja razem z tobą -ja nagle zatrzymałam sie . Po raz kolejny zaczęliśmy sie kłócić,trwało to godzinę. Zdecydowałam że...


Przepraszam za tak długą przerwę w dodawaniu rozdziałów ale miałam masę nauki ale teraz mam ferie więc rozdziały będą częściej ;-) Kto ma jeszcze ferie?



piątek, 6 lutego 2015

VIOLETTA PARA SIEMPRE TRZY NIEZAPOMNIANE I NAJWSPANIALSZE LATA

Dzisiaj jak już pewnie każdy wie w krajach hiszpańskojęzycznych kończy się Violetta tylko tym razem nie że np. Na miesiąc tylko na zawsze. Do dziś pamiętam jak pierwszy raz obejrzałam nasz ukochany i najlepszy fioletowy serial,albo gdy wyemitowali 1 odcinek trzeciego sezonu te emocje,radość to coś nie do opisania. Wyobrażacie sobie gdy w poniedziałek na zegarze wybija godzina16: 00 a my mamy świadomość że już nie ma Violetty i nigdy nie będzie. Co to będzie za dzień?
Chciałabym móc podziękować aktorom i wszystkim którzy pomagali w tworzeniu Violetty lecz nie mam pojęcia jak... Jedyne co możemy zrobić to spamować na twitterze #HastasiempreVioletta i nigdy o niej nie zapomnieć. Przez te trzy lata mogliśmy zobaczyć jak bardzo aktorzy sie dla nas starali,bo chcieli aby nam to się podobało. Jedyne co mogę zrobić to powiedzieć słowo DZIĘKUJĘ które płynie prosto z serca. Pisząc tego posta płacze tak przyznaję się po prostu nie wytrzymałam i nie mogę dalej tego dusić w sobie. Mam nadzieje że zobaczymy naszą kochaną obsadę jeszcze w niejednym filmie i nikt z nas nie zapomni o serialu VIOLETTA który należał do trzech najpiękniejszych lat mojego życia. Jeszcze raz dziękuję za wszystko!

niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 23 Dwa dni

-Violu mogę wejść?-zapytała Franceska i zapukała do drzwi. Podeszłam do drzwi,pociągnęłam za klamkę i je otworzyłam
-Violu wszystko dobrze?-zapytała zdezorientowana
-Nic nie jest dobrze!On mnie zostawił, a ja ....ja? Jestem w ciąży! Jak ja sobie poradzę?!-zapytałam krzycząc i płacząc. Nie miałam sił usiadłam na boku wanny, musiałam wyglądać jak jakiś potwór.
-Violu uspokój się... weź telefon i zadzwoń do Leona...on musi wiedzieć- powiedziała spokojnie a mnie od środka normalnie zagotowało
-Nigdy mu nie powiem!Rozumiesz?! Nigdy!-wykrzyczałam i wstałam z boku wanny,podeszłam do lusterka w celu zobaczenia jak wyglądam. Miałam rozmazany tusz do rzęs był na policzkach. To był okropny widok.
-On musi wiedzieć! To też jego dziecko!
-Tak?! To mógł mnie nie zostawiać!
-Wiesz co wszyscy poszli do domu, ja chyba też to zrobię! Nie da się z tobą gadać! Jesteś nie do zniesienia! Zadzwoń jak się uspokoisz choć trochę!Cześć!-powiedziała i zaraz wyszła z łazienki. Słyszałam tylko dźwięk zamykających się drzwi. Ja natomiast poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Musiałam sobie to wszystko przemyśleć,poukładać....
               -*-
Jestem już w dziewiątym miesiącu ciąży. Pewnie myślicie co z Leonem? No więc z Leonem nie mam żadnego kontaktu, nie odezwał się do mnie ani raz odkąd wyjechał.
Moi przyjaciele obiecali mi że nic nie powiedzą Leonowi za co jestem im bardzo wdzięczna.Dzisiaj idziemy
razem z Franceską na moją wizytę do ginekologa

Franceska
-Kochanie widziałeś gdzieś moje czarne szpilki?-zapytałam grzebiąc w mojej szafie
-Niestety nie :)
-No trudno... będe musiała ubrać inne....-westchnęłam porównując do siebie dwie bluzki
-Rozmawiałem dzisiaj z Leonem-powiedział spokojnie a mnie od razu  zamurowało
-Jak to? Chyba mu nic nie powiedziałeś?-zapytałam mając nadzieję że tego nie zrobił, bo obiecaliśmy to Violettcie
-Nie, ale on tęskni za nią
-Jak by tęsknił to by wrócił!-powiedziałam trochę zła
-I wróci-ja nie wiedziałam co powiedzieć
-Kiedy?
-Za dwa dni-powiedział a mnie po raz kolejny zamurowało
-Ale przecież za dwa dni Violetta ma termin porodu! I co my teraz zrobimy?!-zaczełam panikować,chodziłam w kółko po pokoju
 -Ale co w tym złego? On  i tak prędzej czy później by się dowiedział. Kochanie uspokój się -zaczął całować mnie po szyi ale ja musiałam to przerwać
-Nie dzisiaj Marco! Muszę teraz iść z Violettą do lekarza. Widzimy się wieczorem!-pocałowałam mojego chłopaka w policzek i wyszłam z domu ruszając w kierunku domu Violetty.
Po dziesięciu minutach drogi byłam już na miejscu,zapukałam do drzwi.Już po paru minutach otworzyła mi je moja przyjaciółka
-O Fran to ty :) Wchodź do środka
-Co u Ciebie kochana? JAk się czujesz?
-A jak mam sie czuć? Wyglądam jak jakiś wieloryb!
-Violu wyglądasz wspaniale-próbowałam uspokoić moją zmartwioną przyjaciółkę,lecz na marne
-Fran! Chodź już bo się spóźnimy
-Już idę!-wyszłąm na zewnątrz a zaraz za mną Viola. Włożyła złoty klucz do drzwi,przekręciła i schowała do torebki. Gdy była już gotowa poszłyśmy parkiem bo latem jest tam  pięknie
Violetta
Po 30 minutach drogi byłyśmy już na miejscu.Za dwa dni mam termin porodu bardzo się boję.
 

Boję się że nie dam sobie rady gdy urodzi się moja córeczka, tak to ma być dziewczynka przynajmniej tak powiedziała mi pani doktor
Gdy tak sobie siedziałam usłyszałam jak ktoś woła moje nazwisko cl oznaczało że teraz moja kolej. Wzięłam moją torebkę wstałam i weszłam białego gabinetu,a Franceska została na poczekalni
-Dzień dobry -powiedziałam nie pewnie
-Niech pani siada-odpowiedziała z uśmiechem
-Jak się pani czuje-zapytała po chwili
-Dzisiaj nie najlepiej cały dzień mam co chwile skurczę -gdy skończyłam moją wypowiedź poczułam że robi mii się słabo
-Proszę panią wszystko dobrze?
-Aaa.. Chyba wody mi odeszły!
-Widzę że pani córeczce śpieszy się na świat zaśmiała się pokazując abym usiadła na wózku. Gdy to zrobiłam zawieziono mnie do sali gdzie miałam urodzić. Moim marzeniem było żeby był teraz przy mnie Leon. Niestety to bylo nie realne.
4 godziny później
-Gratuluję pani pięknej i zdrowej córeczki -powiedziała pielęgniarka podając mi dziecko. Rodziłam 4 godziny, to prawda jestem wykończona ale wiem co mam w zamian i nie żałuję
-Hej malutka-powiedziałam powstrzymując łzy ze wzruszenia. Po woli i ostrożnie ją przytuliłam. Gdy obserwowałam jak malutka śpi poczułam że ktoś nam się przygląda,spojrzałam w bok i ujrzałam Franceske
-Pięknie razem wyglądacie -powiedziała a ja na jej słowa delikatnie się uśmiechnęłam
-Ma te piękne oczy po Leonie -powiedziałam (trochę) smutno
-A urodę po tobie,ale Violu proszę nie myśl o nim. Mam niespodziankę
-Jaką?Mów!-rozkazałam podekscytowana
-Fede wrócił z Włoch. Chciał się z Tobą zobaczyć,więc powiedziałam mu żeby z tobą zamieszkał i dałam mu klucze... Nie gniewasz się?-zapytała na co ja się zaśmiałam
-Oczywiście że nie,tylko .... Chyba mu nic nie powiedziałaś?
-Nie bo przecież on i on(Leon xD) to najlepsi kumple. A teraz opowiadaj jak nazwiesz malutką?
-Nikola,Nikola Castillo
-Chyba Nikola Verdas
-W sumie racja -na to nazwisko odruchowo się uśmiechnęłam
~*~
Już od wczoraj jestem z Niki w domu,Fede jest nią zachwycony. Powiedziałam mu tylko że to jest dziecko Leona i nic więcej. Dzisiaj zostawiam Nikole z Fede bi ja muszę jechać na zakupy, mam nadzieje że sobie z nią poradzi
-Fede ja wychodzę!Nakarmiłam małą jest teraz u siebie w pokoju i śpi -powiedziałam zakładając torebkę na ramię. Potem wyszłam i zamknęłam dom ma klucz
Federico
Właśnie oglądam mój ukochany serial detektywistyczny "Malanowski i partnerzy" i zajadam się popcornem. Gdy film się skończył poszlem do kuchni w celu napicia się czegoś. Podeszłam do lodówki,wyciąglem sok pomarańczowy i nalałem sobie go do szklanki. Gdy wracałem di swojego pokoju usłyszałem pukanie do drzwi otworzyłem je
-Kupe lat stary! -uściskałem przyjaciela i zaprosiłem go do środka
-Violetta na pewno się ucieszy gdy cie zobaczy
-Nie sądzę -powiedział smutno, ja usłyszałem płacz dobiegający z góry wiec to znaczy że Nikola się obudziła
-Chodźmy na górę bo Nikola się obudziła -powiedziałem wchodząc po schodach ,Leon bez słowa ruszył za mną . Gdy byliśmy na drugim piętrze skierowałem się do
różowego pokoiku
-Niki patrz kogo ja ci tu przyprowadziłem,a tobie Leon gratuluję wspaniałej córki-poklepałem go po ramieniu i wziąłem małą na ręce
-Ale jaką córkę?O co ci chodzi? -widziałem małe zakłopotanie Leona
Przecież Nikola to twoja.... Chwila! To ty nic nie wiedziałeś?-zapytałem trochę zmieszany tą całą sytuacją
-Violetta była ze mną w ciąży?Ale jak to możliwe?




Hej chcę was przeprosić że nie opisałam ciąży Violetty ale nie miałam na nią pomysłu. Dzisiaj jest trochę dłuższy pisałam go dwie godziny. Mam nadzieje że się spodoba. Jeśli chcecie to mogę nagrać dla was filmik z moimi wszystkimi rzeczami Violetty ale wybór należy do was