poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 24-zniknij z mojego życia na zawsze!


Z dedykacją dla Gabriela Lambre

 Leon
-Violetta była ze mną w ciąży? Ale jak to możliwe?
-A co ty nie wiesz skąd się dzieci biorą?-zapytał z ironią Federico  
-Ty jesteś ojcem Nikoli-dodał po chwili
Nie wiedziałem co mam powiedzieć czułem jakby jakaś gula stanęła mi w gardle .Zawsze chciałem być ojcem, a gdy nim zostałem.... gdyby nie Federico nie wiedziałbym że Nikola to moje dziecko, że Violetta w ogóle urodziła dziecko. Nie rozumiem dlaczego to przede mną ukryła.Prędzej czy później i tak bym się dowiedział
-Czyli to ja jestem ojcem tego dziecka
-N...-Federico nie zdążył nic odpowiedzieć bo  drzwi do pokoju się otworzyły. A w nich stanęła ta za którą przez wiele mięsięcy tęskniłem i tęsknie do dzisiaj
-Już wróci......-nie dokończyła bo na mój widok wybiegła i trzasnęła drzwiami.
 Popatrzyłem na mojego przyjaciela ale on tylko wzruszył ramionami. Po chwili mój wzrok przeniosłem na malutką osóbkę która jest moją córką, przyglądała się całej tej sytuacji. Przypomniałem sobie o tym co przed chwilą się tu stało i wybiegłem za Violettą. Usłyszałem płacz z dołu -To na pewno ona-pomyślałem 
i poszłem do salonu nie myliłem się to była ona, siedziała na kanapie skulona i płakała
Usiadłem obok niej chciałem ją przytulić ale gdy to zobaczyła
natychmiastowo odsunęła się jak najdalej ode mnie.
-Zostaw mnie w spokoju! Wynoś się z mojego życia!-wysyczała przez zęby
-Nigdy-powidziałem w porównaniu do niej spokojnie
-Dlaczego?!Dlaczego nie mogę mieć spokojnego życia?Proszę daj mi spokój, pozwól żyć!
-Nie dam ci go! wiesz dlaczego? Bo cię kocham i Nikolę też. Choć nadal nie wiem dlaczego mi o niej nie powiedziałaś


-Mogłeś mnie nie zostawiać,ale dla ciebie była ważniejsza praca od nas. Wiesz co ja wtedy czułam?-zapytała a ja nic nie odpowiedziałem bo nie znałem odpowiedzi
-No właśnie,a teraz myślisz że wróciłeś to ja ci się rzucę w ramiona? Zapomnij! A teraz zapraszam tam są drzwi!-krzyknęła
-Daj mi drugą szansę-poprosiłem z nadzieją że się zgodzi lecz się myliłem
-Nie doczekanie!Zapomnij o mnie i o Nikoli też!-wykrzyczała i wyrzuciła mnie za drzwi
Violetta
Nie rozumiem skąd on dowiedział się o Nikoli pewnie Federico mu o niej powiedział, trudno. Nie mam mu tego za złe, ale ja musze wyjechać tam gdzie nikt mnie nie znajdzie. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy moje i Nikoli,która właśnie spała w swoim pokoju lecz gdy się już wyśpi to biorę ją na lotnisko i wyjeżdżamy.




. Gdy malutka się wyspała ubrałam ją w czerwone body, czapeczke i kurtkę. Następnie zarzuciłam na siebie żółty płaszcz. Zapięłam moją córkę do fotelika, zapaliłam auto i ruszyłam w kierunku lotniska.
Po 30 minutach drogi byłam na miejscu
Leon
Chciałem jeszcze raz porozmawiać z Violettą, wyjaśnić z nią wszystko.Wiem jak musiało ją to boleć gdy wyjechałem. Ile musiało ją to wszystko kostkować gdy dowiedziała się że jest w ciąży a ja wyjechałem. Musiała jeszcze ukrywać przedemną fakt że mam córkę choć nie wiem po co to robiła,co jej to dało ….
Wiedziałem że nie wpuści mnie do domu więc zadzwoniłem do Fede aby otworzył mi drzwi
(Rozmowa)
L:Hej Fede czy mógłbyś mi otworzyć drzwi bo muszę porozmawiać z Violettą, a wiem że ona mnie nie wpuści
F:uu... stary kiepska sprawa....Violetty nie ma
L:To kiedy będzie?
F:Nie wiem. nawet nie wiem gdzie ona jest. Wiem tylko że jest razem z Nikolą na lotnisku
L:Jak to na lotnisku?Gdzie ona chce lecieć?
F:Sam tego nie wiem, nie powiedziała mi....
L:Dawno pojechała?
F:Jakieś pół godziny temu-bez żadnej odpowiedzi rozłączyłem się, wsiadłem do samochodu i jechałem jak najszybciej mogłem
-Dobrze że policja nie jedzie bo by mnie wsadzili do pudła-powiedziałem sam do siebie
-Verdas co się z tobą dzieje? rozmawiasz sam ze sobą!-zacząłem kłócić się sam ze sobą
Po kilku minutach byłem już na miejscu. Pobiegłem do wielkiego budynku gdzie zacząłem szukać mojej ukochanej z dzieckiem.Były tam tysiące osób,lecz nigdzie nie mogłem znaleźć tej której szukam
Gdy straciłem już nadzieję że ją znajdę usłyszałem płacz dziecka który rozpoznam wszędzie, poszłem  do miejsca z którego dochodził płacz i znalazłem ją. Siedziała smutna,tuląca płaczące dziecko. Wyglądały obie tak słodko, tak bardzo chciałbym móc je przytulić,pocieszyć.. ale straciłem to wszystko przez moją głupote
Podeszłem do nich,gdy Violetta mnie zobaczyła od razu wpadła w szał, nie panowała nad sobą. Chwyciłem ją za nadgarstek tak że patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Gdy jej "chwila spokoju"minęła pobiegła do recepcji wykorzystując to że rozmarzyłem się o niej i dała radę wyrwać się z mojego "uścisku"
Violetta 
 -Poproszę bilet na najbliższy lot do Nowego Yorku.-dukam trzęsącym się głosem w stronę kasjerki stojącej za specjalnym stanowiskiem. Spogląda na mnie spode łba, po czym wpisuje coś w swoim komputerze
 -Najbliższy lot do Nowego Yorku jest za 3 godziny-westchnęłam
-Poproszę.-chcę jej podać mój paszport, ale ktoś zatrzymuje moją dłoń.
    -Ta pani nigdzie nie leci, przepraszamy za kłopot.-podnoszę swój zdezorientowany wzrok na szatyna stojącego koło mnie.
-Nie ma problemu.-ton pracownicy lotniska jest przesłodzony. Mężczyzna posyła jej przyjazny uśmiech i zaczyna ciągnąć mnie za sobą.
  -Możesz mnie puścić?!-krzyczę ile mam siły

-Violetta nie zachowuj się jak dziecko.-warczy przyciągając mnie do siebie za i tak obolały nadgarstek. W moich oczach szybko zbiera się miliard łez, które tak bardzo pragną zwilżyć skórę moich różowych od wcześniejszego płaczu policzków.
 -To ty zachowujesz się jak dziecko! Mogliśmy stworzyć kochającą sie rodzinę ale dlaczgo tak nie jest?bo ty musiałeś wyjechać do tej cholernej pracy!Po co tu w ogóle przyjechałeś? I tak nic nie zmienisz!-wykrzyczałam to co leżało mi od dawna na sercu
-A ty byś odrzuciłą ofertę wspaniałej pracy ?!A ty  gdybyś wiedziała , że najważniejsze osoby w twoim  życiu wyjeżdżąją i możesz ich już nigdy nie zobazyć, co byś zrobiła?!-nie powiem, ale zamurowało mnie. Przez kilka minut pomiędzy nami panuje niezręczna cisza.
-Przepraszam ale musze iść kupić bilet-powiedziałam odwracając sięw drugą stronę
-Jeśli wyjedziesz wiedz że ja razem z tobą -ja nagle zatrzymałam sie . Po raz kolejny zaczęliśmy sie kłócić,trwało to godzinę. Zdecydowałam że...


Przepraszam za tak długą przerwę w dodawaniu rozdziałów ale miałam masę nauki ale teraz mam ferie więc rozdziały będą częściej ;-) Kto ma jeszcze ferie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)