sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 20

<przeczytaj notatkę pod rozdziałem >
Violetta
Zobaczyłam jakiegoś kolesia przy barze,nawet przystojny ale nie to co Leon... Rozmarzyłam się trochę.... Podeszłam do tego chłopaka i zagadałam jako pierwsza
-Cześć jestem Violetta, a ty?
-Hej piękna, mnie zwą Roberto
-Fajna impreza nie myślisz?Może zatańczymy?-zapytałam bo widziałam że Leon zaczął się na mnie patrzeć wiem że to wobec niego nie fair ale może to mu coś przypomni,pomoże....
Razem z Roberto poszliśmy na parkiet. Muszę przyznać że jest naprawdę dobrym tancerzem. Naszą zabawę przerwała Franceska. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła do łazienki. Widać że była trochę zdenerwowana
-Violetta co ty za szopkę odwalasz?!
-Ja w ogóle nie rozumiem o co ci chodzi....
-Podrywasz tego kolesia żeby wzbudzić zazdrość u Leona, co ci do cholery odbiło?
-Ja wcale ni.....
-Widziałam.....! Violetta co się dzieje?-zaczęłam się strasznie źle czuć. Czułam straszny ból u dołu brzucha. Ból stawał się coraz silniejszy
-Ałłł....! Mój brzuch.....
-Violu chodź... Jedziemy do szpitala
~*~
-P.doktorze co ze mną? -zapytałam przerażona
-Bardzo mi przykro ale straciła pani to dziecko
-Ale jak to?-gdy to usłyszałam zaczęłam płakać. Mój cały świat się zawalił.....
-To nie jest pani wina,ktoś dosypał pani jakiś prochów do napoju. Nadal nie wiem co to było...
Ale proszę się nie martwić. Na pewno będzie mieć pani jeszcze gromadkę pięknych i zdrowych dzieci
-Dziękuję.... I do zobaczenia....
-wyszłam z gabinetu doktora Diffre cała zalana łzami. Lecz to co zobaczyłam... Nie mogłam w to uwierzyć
-Leon.... Co ty tutaj robisz?
-Ja już wszystko sobie przypomniałem. Moja pamięć jest jak dawniej. Przepraszam za tamto wychowam to dziecko razem z tobą . Stworzymy piękną rodzinę
-To już nie aktualne....-łza spłynęła mi po policzku
-Jak to? Nie rozumiem.....
-Ja...straciłam to dziecko....
-ale jak to? -W jego oczach dostrzegłam łzę,którą szybko starł
-Roberto mi czegoś dosypał
-Zabiję gnojka!... Popamięta mnie...zobaczysz!
-To moja wina nie potrzebnie do niego poszłam
-Chciałaś znajść sobie nowego?
-zapytał z nadzieją w głosie że powiem "nie"
-Chciałam abyś poczuł się choć trochę zazdrosny...
-Udało ci się...,tak właśnie się poczułem
-Przepraszam straciłam to dziecko przez moją głupotę -zaczęłam płakać. Nawet nie chcę wiedzieć jak ja wtedy wyglądałam
-To nie tylko twoja wina,to wina nas obydwoje, a teraz proszę powiedz co mogę zrobić abyś choć trochę się uśmiechnęła?
-Po prostu przytul....-Leon wstał z krzesła i natychmiast wykonał moją prośbę,na co ja się uśmiechnęłam
-Dziękuję.....tak mi tego brakowało...
-W końcu od tego mnie masz. A teraz głowa do góry, nie snuć się już więcej
-Leon tak w ogóle to gdzie jest Fran?
-Kazałem jej wracać do domu,
chyba się nie gniewasz?
-Na ciebie ? Nigdy. Może chodźmy już do domu?
-nie otrzymałam odpowiedzi tylko straciłam grunt pod nogami,wystraszyłam się
-Leon!Ty wariacie ci ty robisz?!
-Jak to co? Idę do domu.-wybuchłam śmiechem,on zawsze umie mnie pocieszyć. Leon zaniósł mnie do jego pokoju i położył na swoim łóżku. Zaczął mnie całować,swoimi
pocałunkami schodził coraz niżej. Pozbyliśmy się swojej bielizny, pomiędzy nami doszło do TEGO
~*~
Rano obudziłam się i patrzyłam
na mojego słodko śpiącego Leosia
-Moja księżniczka już się wyspała?
-zapytał przecierając swoje śliczne zaspane oczka
-Tak, a jak się spało mojemu księciu z bajki?
-Bardzo dobrze... Muszę ci coś powiedzieć
-Nie strasz mnie... O co chodzi?
-Bo ja dostałem bardzo dobrą pracę...
-To świetnie, gratuluje -przytuliłam go tak mocno jak tylko mogłam
-Tylko ona jest we Włoszech
-Co?Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Kiedy wyjeżdżasz?-zapytałam a raczej krzyknęłam. Zaczęłam płakać
-Za godzinę mam samolot... Przepraszam
zapomniałem ci powiedzieć...




Hej kochani oto nowy rozdział. Jak już pewnie zauważyliście zmieniłam sposób pisania numeru rozdziału. Mam nadzieję że wam się podoba.Moją inspiracją była piosenka Seleny Gomez"Love will remember" Tak przy okazji dziwią urodziny obchodzi Facundo serialowy Maxi
Do następnego













1 komentarz:

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)