-O to ty, jak dobrze że jesteś. -Mówię na widok osoby na zewnątrz. Zapraszam ją gestem ręki do środka,a on od razu wchodzi, a ja zamykam drzwi po czym oboje udajemy się do salonu i razem siadamy na mojej ogromnej kanapie.
-Przepraszam że przeszkadzam tobie i twojemu chłopakowi, ale chciałem się zapytać czy moglibyśmy się gdzieś przejść we trójkę, nie wiem.....na przykład na spacer. Co ty na to? -pyta nie śmiało. Widzę że czuje się niezręcznie w tej całej sytuacji z nim,mną i Natanem
-Ok, ale pod jednym warunkiem
-Słucham-mówi podnosząc uwodzicielsko brew
-Pójdziemy na ten spacer pod warunkiem że uda Ci się nakarmić Nikolę.Bo ja próbuję od godziny i widzisz jak wyglądam-mówię pokazując ręką swój wygląd. On bez słowa bierze naszą córkę na swoje kolana, zabiera butelkę z jedzeniem i wkłada ją do jej malutkich usteczek. Gdy zjadła całą zawartość butelki zaczyna się śmiać, a ja czuję się załamana
-Jak ty to robisz?-pytam załamana powstrzymując miliony łez które chcą zwilżyć skórę na moich policzkach
-Sam nie wiem.......-odpowiada łaskocząc naszą córeczkę
-Jestem po prostu złą matką! I tyle! Jest tego tylko takie wytłumaczenie!-krzyczę i teraz już nie powstrzymuje emocji tylko daję upust moim łzom
-Violu to nie prawda, jesteś najlepszą matką na świecie. Nikola to szczęściara że ma taką mamę. A ja...to po prostu cholerny dupek który stracił taki skarb jak ty. A teraz proszę nie płacz-po jego słowach czuję na sobie jego ciepłe ramiona których tak mi brakowało.
-Dziękuje-mówię cicho z lekkim uśmiechem
-Nie masz za co -odpowiada po chwili a ja wiem że to i tak nie prawda
-Właśnie że mam bo to właśnie ty mi pomogłeś i pocieszyłeś, a nie zostawiłeś tak jak Natan-odpowiadam
smutnym głosem
-Nie martw się zawsze możesz na mnie liczyć w każdej sprawie,kiedy tylko będziesz mnie potrzebować to dzwoń -mówi a ja szepczę ciche "Dziękuję" I wtulam się w bardzo umięśnione ramię Leona. Po kilku sekundach czuję jakiś ciężar na kolanach i ciepłe a zarazem malutkie rączki ~Nikola~
-Tak się cieszę że was mam
-Ale dzisiaj piękna pogoda- mówię spacerując po parku, właśnie przechodzimy obok ławki gdzie zaczęła się nasza historia ciekawe czy Leon o niej pamięta..
-Pamiętasz?-pyta mnie szatyn jakby
czytał mi w myślach
-Oczywiście,że tak jakbym mogła zapomnieć gdyby nie ta ławka nie było by Nikoli.....to tutaj zaczęła się cała nasza historia -mówię spoglądając z uśmiechem na ręce Leona na których jest Nikola,która uważnie nam się przygląda ciągle się uśmiechając. Nie wiem jak ja bym mogła teraz bez niej żyć,to mój cały świat.
-Violetta.....ja tak dalej nie mogę...... Proszę..... Ja wiem że jesteś z Natanem ale proszę daj mi ostatnią szansę,błagam ten ostatni raz.
-Leon ja..-nie kończę po moją wypowiedź przerywa mi szatyn
-Rozumiem,przepraszam wygłupiłem się tym pytaniem.... Ale wiesz co Natan nie jest taki idealny jak myślisz,zobacz!-podnosi na mnie głos i pokazuje zdjęcie na swoim telefonie na
którym widzę jak mój już B Y Ł Y chłopak całuje się z jakąś dziunią z toną tapety na twarzy. O dziwo nie zabolało mnie to. Ja go po prostu nie kochałam i tyle. Nie czułam się z nim nigdy tak wspaniale jak z Leonem to jego kocham, ale po tym co razem przeszliśmy to nie jestem pewna
czy nadal chcę z nim być. On ostatnio bardzo się zmienił, stał się bardzo wybuchowy, łatwo go zdenerwować. ~Może ma okres?~ Violetta o czym ty w ogóle myślisz?! Taką naturę mają tylko kobiety! Ogarnij się! Podchodzę do Leona,zabieram mu z rąk naszą córkę i dałam mu "z liścia" choć nie był niczemu winny. Chwilę się wacham ale po chwili szybko odchodzę zostawiając Leona trzymającego się za obolały policzek
Dzisiaj krótszy ale jest i to jest najważniejsze. W tym miesiącu to już chyba ostatni bo muszę się troche pouczyć na test szóstoklasisty. Dobra nie zanudzam ....więc do następnego :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję! ;D To daje motywację ;)