-Tak szczerze mówiąc to mam cię gdzieś – zaczął a ja nie
wiedziałam co powiedzieć.. W moich
oczach pojawiło się tysiące łez. Bez słowa energicznie wstałam z kanapy i
skierowałam się ku górze. Po kilku krokach, ktoś a raczej coś mnie zatrzymało.
Na swoim nadgarstku poczułam kogoś umięśnioną dłoń. Nie musiałam patrzeć, bo
wiedziałam do kogo ona należy
-Viola zaczekaj - poprosił ze śmiechem . A mi automatycznie
jeszcze bardziej podniosło się
ciśnienie.
-Nie mów do mnie Viola! Nie rozumiem po co ta cała szopka że
mnie kochasz i chcesz ze mną być?! Po co?!
Trzeba było od razu powiedzieć że mnie nie kochasz ! A nie udawać
kochającego chłopaka! –chciałam kontynuować, ale poczułam jego dłoń na swoich
ustach
-Ciszej bo obudzisz Nikole –zaczął ze spokojem i chytrym
uśmiechem na ustach
-Nie dałaś mi dokończyć – dodał ze śmiechem. Teraz to ja już
kompletnie nie rozumiem..
-Chciałem powiedzieć że tak szczerze to mam cię gdzieś po
lewej stronie mojej klatki piersiowej.
Czyli w moim sercu…-dokończył a w moich oczach pojawiły się po raz kolejny łzy. Tym razem były to łzy ze wzruszenia, łzy szczęścia.
Czyli w moim sercu…-dokończył a w moich oczach pojawiły się po raz kolejny łzy. Tym razem były to łzy ze wzruszenia, łzy szczęścia.
-Leon…ja tak strasznie cię przepraszam. Jestem strasznie
głupia. Nie wiem co mi w ogóle przyszło do głowy. Ja..-chciałam kontynuować ale
ktoś przerwał mi składając swoimi niezwykle miękkimi wargami delikatny
pocałunek
-Spokojnie-poprosił i jeszcze raz delikatnie pocałował
-Leon proszę powiedz że to nie sen… Czy to co dzisiaj się
wydarzyło, wydarzyło się naprawdę?-zapytałam mojego chłopaka z nadzieją że
potwierdzi to o co zapytałam
-Kochanie to wydarzyło się naprawdę –odpowiedział z
anielskim spokojem, przytulając mnie do siebie jeszcze mocniej a następnie
całując w głowę
-Cieszę się że przynajmniej ty masz szczęśliwą
rodzinę..-wyszeptał prawie niesłyszalnie pod nosem. Lecz ja to usłyszałam, o
czym on mówi?
-Skarbie o czym ty mówisz? –zapytałam spoglądając mu w oczy.
Nie były takie jak zawsze, były pełne żalu i smutku? O czym ja nie wiem?
-Nie ważne , nie martw się- O nie! Nie okłamiesz mnie ! Ja
wiem że coś się stało. I za wszelką cenę dowiem się o co chodzi
-Leon? Nie wmówisz mi że nic się nie stało. O co chodzi ?
Chyba mi możesz powiedzieć tak?
Po to tu jestem, aby cię wspierać- wytłumaczyłam. Ja chcę mu pomóc, a nie udawać że niby nic się nie stało
Po to tu jestem, aby cię wspierać- wytłumaczyłam. Ja chcę mu pomóc, a nie udawać że niby nic się nie stało
-Skoro naprawdę chcesz wiedzieć… Każdy zawsze myślał ze z
moimi rodzicami tworzymy szczęśliwą rodzinę z resztą ty pewnie tak samo… Ale
tak naprawdę nigdy tak nie było. Nigdy nie miałem dobrych kontaktów z moimi
rodzicami. A szczególnie moim ojcem –zaczął a ja nie wierzyłam w to co
słyszę. To prawda zawsze wydawało mi się
że mają specyficzny kontakt ale są szczęśliwą, kochającą się rodziną.
Zmarszczyłam delikatnie tylko czoło i słuchałam dalej
-Nasze kontakty o wiele polepszyły się dopiero gdy urodziła
się Nikola. Całkiem się wtedy zmienili, stali się naprawdę ciepłymi i
potrafiącymi kochać ludźmi…Znaczy było już lepiej gdy poznałem ciebie i
zostaliśmy parą ale nadal jednak nie było za dobrze. Także to dzięki tobie i
naszej córce zyskałem wymarzonych rodziców …Dziękuję –skończył swój monolog, a
w jego oczach można było dostrzec łzy. Nie miałam pojęcia co powiedzieć, w
życiu nie spodziewałabym się czegoś takiego. Widziałam jak trudno jest Leonowi
o tym mówić, z jakim trudem mu to przychodzi i nie dziwiłam się. Po krótkiej chwili przytuliłam się do niego
bardzo, bardzo mocno.
- Naprawdę przepraszam, ja nie…nie wiedziałam . Nawet nie
wiesz ile dla mnie znaczy to że wyjawiłeś mi prawdę i opowiedziałeś dokładnie
tak drażniący dla ciebie temat…Dziękuję…Naprawdę –wyznałam i bardzo czule
pocałowałam go w usta a następnie przytuliłam.
-Nie..to ja ci dziękuję za to ze jesteś i mogłem komuś o tym powiedzieć, za to że
mnie wysłuchałaś i mnie ciągle wspierasz nie zależnie od sytuacji-powiedział a
ja myślałam że się zaraz rozpłaczę. Nigdy bym nie pomyślała że Leon aż tak
bardzo potrzebuje mojego wsparcia…
-Pamiętaj że zawsze będę obok ciebie –oznajmiłam z wielkim
uśmiechem
-Przepraszam że zapytam, ale czemu wasze relacje tak
wyglądały?-zapytałam trochę wystraszona reakcji Leona
-Mój ojciec od zawsze
chciał zrobić ze mnie swoją kopię. „Człowieka idealnego” jak to mówił. Ale ja w
wieku 14 lat zacząłem się buntować . Zacząłem podążać za marzeniami. Chciałem
śpiewać i zacząłem to robić. Zapisałem
się do studia i dostałem się . Mój ojciec
tego nie akceptował, chciał mnie za wszelką cenę od tego odciągnąć .
Więc postanowił że się przeprowadzimy. No i tak oto prosto z Meksyku jestem w
Buenos Aires . Ale nie wszystko poszło po myśli mojego ojca , bo tutaj też jest
studio do którego również się dostałem. Wtedy zacząłem walczyć o marzenia i nie
pozwoliłem aby ktoś zabronił mi śpiewać i tańczyć. Ojciec przestał się do mną interesować.
Totalnie mnie ignorował, jakby mnie nie było. Aż do teraz . Wszystko się
zmieniło się dzięki wam. Dziękuję …-wyszeptał i mnie pocałował, ja oczywiście
oddałam pocałunek
Witajcie w pierwszym rozdziale po mojej nieobecności .
Jak widzicie każdy rozdział jest coraz krótszy. Ale właśnie o tym chcę napisać w tej notce.
To jest ostatni rozdział tego opowiadania wkrótce powinien pojawić się epilog tej historii.
Tak naprawdę bardzo trudno mi ją skończyć bo to właśnie dzięki niej osiągnęłam czytelników i waszą miłość, ale nie mam innego wyjścia . Nie mam żadnego pomysłu na dalsze rozdziały a gdybym ciągnęła i pisała to na siłę to raczej byłoby to nudne i nikt tego nie czytał . Jestem już w trakcie pisania pierwszego rozdziału i powiem wam tylko że to całkiem, całkiem inna historia. Bez dziecka Leonetty :D Także widzimy się w kolejnym pierwszym rozdziale :D
Buźka :***
Jak widzicie każdy rozdział jest coraz krótszy. Ale właśnie o tym chcę napisać w tej notce.
To jest ostatni rozdział tego opowiadania wkrótce powinien pojawić się epilog tej historii.
Tak naprawdę bardzo trudno mi ją skończyć bo to właśnie dzięki niej osiągnęłam czytelników i waszą miłość, ale nie mam innego wyjścia . Nie mam żadnego pomysłu na dalsze rozdziały a gdybym ciągnęła i pisała to na siłę to raczej byłoby to nudne i nikt tego nie czytał . Jestem już w trakcie pisania pierwszego rozdziału i powiem wam tylko że to całkiem, całkiem inna historia. Bez dziecka Leonetty :D Także widzimy się w kolejnym pierwszym rozdziale :D
Buźka :***
Cholercia takiego końca zdania się nie spodziewałam . A tu suprajssss!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział jak zawsze.
Biedny Leon ; ( on to miał przerabane.
Ale teraz jest lepiej. To jest najważniejsze.
Szkoda, że kończysz ta historie.
Ale jak będzie następna to się ciesze;*
Czekam na epilog!
pozdrawiam Królik!
Kiedyś Pati Sumera! ;*
A no widzicie ! :D takie zdanie od początku planowałam :P
UsuńTak kończę tą historię :(
Strasznie się z nią związałam ale brak weny :(
Pierwszy rozdział napisany czeka tylko na opublikowanie :D
Aaaa to ty? Ja wlasnie myślałam czemu nie komentujesz ani nic a tu kurde ! :P
Taki mały suprajssss ze zmianą nazwy! ;*
Usuń