piątek, 24 lipca 2015

Rozdział 36 Zły sen

Spacerujemy właśnie z Lenką po parku, bo to tu właśnie tutaj chciała iść. Uwielbiam tu przychodzić a szczególnie tą porą roku czyli jesienią. Jest tutaj przepięknie  na alejkach jest mnóstwo kolorowych liści. Uwielbiam ten widok. Spacerowałam tak i podziwiałam widoki lecz usłyszałam pytanie od Lenki
-Violu…mogę cie o coś spytać?-zapytała niepewnie. Zmartwiłam się, nigdy nie widziałam jej takiej smutnej i spokojnej. Przecież to wulkan tryskający energią
-Pewnie kochanie, co się dzieje? –zapytałam zmartwiona kucając przed nią aby ją lepiej widzieć
-Violu lubis mnie?-zapytała, a mnie zatkało.. jak mogła pomyśleć że jest inaczej ?
-Skarbie przecież ja cię kocham tak bardzo, bardzo mocno –zaśmiałam się i mocno ją do siebie przytuliłam
-Myślałam że nie…bo ostatnio baldzo zadko przychodziłaś-wytłumaczyła i automatycznie posmutniała
-Tak… to prawda rzadko przychodziłam bo miałam trochę zamieszania w życiu. Wiele się w nim działo, ale teraz wszystko jest już poukładane i Nikola jest większa więc nie będzie już żadnego problemu i będę przychodzić jak najczęściej będę mogła-jeszcze raz ją do siebie i pocałowałam w policzek
-Mała idziemy na plac zabaw?-zaproponowałam a na usta Lenki wkradł się wielki uśmiech, energicznie pokiwała twierdząco głową, chwyciła mnie za rękę i zaczęłyśmy biec przed siebie. Było przy tym wiele upadków i śmiechu


-Wróciłyśmy!-krzyknęłam zamykając drzwi wejściowe. Pomogłam Lence się rozebrać a następnie sama to zrobiłam. Weszłam do salonu gdzie wszyscy siedzieli. Ja natomiast z lekkim śmiechem podeszłam do Leona i wzięłam od niego Nikolę, która chyba przed chwilą się obudziła i płakała, a Leon nie mógł jej uspokoić. Delikatnie wzięłam ją na ręce, przytuliłam i delikatnie pocałowałam w jej malutką i pachnącą główkę
-Violu, mogłabyś mi pomóc?-odwróciłam głowę w kierunku mamy Leona i z uśmiechem twierdząco pokiwałam głową. Skierowałyśmy się (ja razem z Nikolą) do kuchni




-Tak naprawdę chciałam porozmawiać- wyznała po chwili gdy ja wsadzałam moją córeczkę do specjalnego krzesełka dla niej
-O czym? Coś się stało ? –zapytałam trochę zmartwiona siadając przy wyspie kuchennej, kobieta po chwili zrobiła to samo
-Chodzi o Leona…-zaczęła, a gdy ja usłyszałam że chodzi o mojego chłopaka strasznie się wystraszyłam. O co może chodzić?
-Słyszałam jego rozmowę z ojcem… mówił tam że (...)…-Kobieta opowiedziała mi chyba całą rozmowę  a w jej trakcie jak i teraz spływały dziesiątki łez
-Jak on mógł tak pomyśleć?-zapytałam z wielkim bólem serca
-Przecież ja kocham Niki. I za nic na świecie bym jej nie oddała….przecież ja mu już to kiedyś tłumaczyłam-wyznałam. Teraz już nie powstrzymywałam łez dałam im spływać
-Violu nie płacz-poprosiła mnie rodzicielka Leona, podeszła do mnie i mocno przytulił. Właśnie tego potrzebowałam… matki… której nie miałam.  „Mama” spojrzała za mnie i przez chwilę wpatrywała się w tamten punkt, więc ja też tam spojrzałam. Zobaczyłam tam Leona stojącego w drzwiach
-To ja może wezmę małą, a wy sobie porozmawiajcie – Powiedziała i wyjęłam małą ze specjalnego krzesełka, po czym wyszła. Leon natomiast wszedł do kuchni powolnym i niepewnym krokiem. Spojrzeliśmy na siebie . Przez kilka minut pomiędzy nami panowała cisza, którą postanowił przerwać Leon
-Violetta…. ja przepraszam-zaczął
-Ja…ja …miałem wątpliwości…

-Jakie wątpliwości?! Czy mnie kochasz?! Czy może dobrze zrobię loda?!-Zaczęłam krzyczeć. Nie obchodziło mnie że ktoś to słyszy. Nie wiem co mi się stało, wpadłam w jakąś euforię. Gdyby nie Leon który chwycił mnie za nadgarstek nie wiem co bym zrobiła
-Violetta ja Cię kocham…Tylko się bałem że masz mi za złe, że jest teraz z nami Nikola. Ale…teraz gdy usłyszałem waszą rozmowę z mamą, one zniknęły. Przepraszam…-wytłumaczył a ja się do niego mocno przytuliłam
-Pamiętaj kocham Was i nic tego nie zmieni-wyszeptałam mu do ucha i delikatnie pocałowałam w usta. Chwilę potem jeszcze raz się do niego przytuliłam



Obudziłam się rano bardzo wcześnie, spojrzałam na zegarek stojący na stoliczku nocnym, była trzecia w nocy. Odkąd otworzyłam oczy czułam jakiś dziwny zapach, siedziałam tak kilka minut i zastanawiałam się co to może być. Po chwili wpadło mi do głowy…Violetta przecież to DYM!!! Pomyślałam że to może ja czegoś nie wyłączyłam w kuchni i coś się spaliło więc wyszłam na korytarz. Zobaczyłam że dym wydostaje się z pokoju mojej córeczki. Jak najszybciej wróciłam do sypialni i zaczęłam budzić Leona zalana łzami. On po chwili się obudził
-Kochanie co się stało? Miałaś zły sen? –zapytał zaspany przecierając oczy
-Pali się w pokoju Nikoli-wyszeptałam załamana a on bez słowa jak najszybciej podniósł się z łóżka i pobiegł w kierunku różowego, małego pokoiku.

Ja zrobiłam to samo ,wbiegliśmy do pomieszczenia. Było w nim pełno dymu, nie było w nim nic widać. Zaczęłam strasznie kaszleć, Leon tak samo. Weszliśmy w głąb pokoju, gdzie było słychać płacz. Moja biedna księżniczka-pomyślałam, a  z moich oczów poleciało kilka łez. Leon podbiegł do łóżeczka i wyciągnął naszą córeczkę, po czym mocno do siebie przytulił i pocałował w jej malutką główkę. Ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać…przecież mogło się jej coś stać…
-Violu coś szybko-powiedział a raczej rozkazał mi Leon. Chwycił mnie za rękę i zaczęliśmy uciekać w trójkę do drzwi, aby stąd jak najszybciej wyjść

-*-
-Violu proszę nie płacz już- proszę choć to i tak na nic…Siedzimy tutaj już 2 godziny. Ona płacze, ja ją pocieszam, a Nikola śpi. Od pożaru minęło kilka godzin, nasz dom spłonął cały w płomieniach…policjanci nie wiedzą co wywołało pożar. Przez najbliższy czas zamieszkamy u moich rodziców. Jesteśmy im bardzo wdzięczni za tak wielką pomoc.   Jest tylko jeden problem…nie mam pojęcia co zrobić aby Violetta się uśmiechnęła, chociaż bardzo dobrze ją rozumiem. Sam najchętniej  bym się rozpłakał. Gdyby Violetta się nie obudziła….nie mam pojęcia co by było . Pewnie spłonęlibyśmy razem z naszym domem.

Kilka tygodni później

Obudziłam się dzisiaj dosyć późno jak na mnie. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę 11:15. Przewróciłam się na bok z nadzieją przytulenia się do mojego ukochanego lecz jego tam nie było. Pewnie już wstał, przecież z niego ranny ptaszek. Gdyby nie on po tym wydarzeniu z przed kilku tygodni na pewno wpadłabym w jakąś depresję. Na szczęście mam jego i pomógł mi normalnie funkcjonować. Leżałam tak jeszcze chwilkę gdy usłyszałam otwierające się drzwi, podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam stojącego w drzwiach Leona z tacką ze śniadaniem.Podszedł do mnie i usiadł na łóżku, ja przywitałam się z nim uśmiechem
-Dzień dobry-powiedział i delikatnie mnie pocałował w usta
-To dla Ciebie-dodał po pocałunku i podsunął do mnie jasnobrązową tackę ze śniadaniem 
Ja podziękowałam mu szczerym uśmiechem od ucha do ucha
-Zjesz ze mną? Proszę-zapytałam i wskazałam palcem na tackę. Pewnie by się nie zgodził więc zrobiłam maślane oczka, a wiedziałam że im się nie oprze. Miałam rację wziął jednego tosta do ręki i posmarował go masłem, położył truskawkę i włożył do swoich ust. Tak się cieszę że mam go znowu przy sobie. Nie wiem czym sobie na niego zasłużyłam. Postanowiłam się do niego przytulić więc tak zrobiłam, on się na mnie zdziwiony popatrzył i uśmiechnął, po czym jeszcze mocniej we mnie wtulił.



Witajcie kochani <333 w pierwszym rozdziale po miom powrocie. Nawet nie wiecie jak czekałam na ten moment kiedy go dodam :D wieleeee z was się zastanawiało co to za katastrofa były propozycje że ktoś z rodziny umrze albo Nikola będzie ciężko chora...Ale jak widzicie nic z waszych przypuszczań :P chodziło o pożar domu Leonetty :)  Pożar wybuchł o 3 w nocy wiecie dlaczego? Jak byłam na wakacjach chłopaki kazali mi oglądać z nimi EGZORCYZMY EMILY ROSE :p a tam właśnie o 3 w nocy opętywał szatan i tak jakoś połączyłam to z rozdziałem :)
 Rozdział zostawiam waszej opinii i do zobaczenia w kolejnym :P 
Buźka kochani <333 

10 komentarzy:

  1. No normalnie nie wierzę! Pożar? ?!!! Na to bym nie wpadła. Heheh. Biedactwa! Kurde, że też musiało ich to spotkać. Masakra damę nieszczęścia. Czekam na next I zapraszam do mnie. Link w profilu. Jestem zbyt leniwa , żeby go tu dodać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pożar :) na poczatku miało to byc porwanie Niki ale zmieniłam zdanie :D
      Pewnie ze wpadnę leniuszku :)

      Usuń
  2. Też oglądałam Egzorcyzmy Emily Rose :) Zobacz sobie "Obecność" !
    No i musze ci powiedzieć, że naprawdę dużo, dużo lepiej piszesz niz na początku. JESTEM Z CIEBIE TAKA DUMNA <3 A biorąc pod uwagę, że poradziłaś się mnie, jesteś dla mnie like little sister :*
    Mam nadzieję, że więcej osób będzie tu wchodzić i czytać twoje wspaniałe opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju myślałam ze juz nie wejdziesz :) ze nie czytasz albo cos bo od piątku sprawdzam a ciebie brak :D
      Cieszę się ze jesteś dumna siostro ! ALe to opowiadanie takie wspaniałe nie jest ale również mam taką nadzieję jak ty :D

      Usuń
  3. Nie nie nawet jeśli kiedyś zapomne to potem znów na pewno wejde :) Ale niestety muszę ci powiedzieć, że od niedzieli do nastepnej niedzieli wyjeżdzam i nie będę miała prawdopodobnie internetu :* No nwm jak ja przeżyję bez następnych rozdziałów :(
    do wcześniejszych komków:
    A ja pisać to też nie piszę jakoś wspaniale, wolę czytać, ale czy ty też tak czasem masz, że masz głowę pełną pomysłów i musisz je gdzieś wyrzucić? Bo ja własnie mam ! A pomyslałam, że po co pisac sobie opowiadanie na kompie jak moge je napisać dla wszystkich ludzi :)
    Ach no i powodzenia w pisaniu następnych rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku tyle bez ciebie...:(
      Haha znam to skądś wiele razy tak miałam :)
      Dziekuje i ja również życzę powodzenia.

      Mam prośbę wejdźcie proszę na bloga 15 sierpnia :) ponieważ pojawi się w ten dzień post urodzinowy dla pewnej przekochanej osóbki
      Wiec gdybyście mogli wejść :)

      Usuń
  4. Super. Cieszę się że wróciłaś i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jejku dziękuję bardzo :) nawet nie wiecie jak się cieszę że w końcu po tylu miesiącach są w końcu komentarze :)))
      Dziękuję :D

      Usuń

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)