...Kochani w
końcu mogę powiedzieć że wracam :) To znaczy nie że mi się nie podobało, ale
MEGA tęskniłam. Tęskniłam za blogiem, za przyjaciółmi i za WAMI
Na miejsce
dojechałam w zeszły poniedziałek po południu, jeju pamiętam to uczucie kiedy zobaczyłam
dom w którym będę przez najbliższy tydzień mieszkać. Ogromna radość oraz także
wielkie zmęczenie.. Jechałam samochodem od niedzieli godziny 12/13 do
poniedziałku godziny 14/15
Pierwsze co
zrobiłam to wleciałam szybko do domku z moimi bagażami,rzuciłam na łóżko i jak
najszybciej potrafiłam pobiegłam nad morze. (Dobrze że jest tylko około 250
metrów bo latam tam co godzinę/dwie codziennie :P )Wieczorami chodziłam do
kuzynów na film, a później sami szliśmy na miasto (pół godziny drogi. Chociaż
myśmy szli około godziny) w ogóle nie znając terenu :P. W niedzielę poszliśmy
na miasto na obiad a później na zakup pamiątek.
Tak mijały
mi dni :) Przez te kilka dni bardzo polubiłam się z Weroniką. Bardzo dobrze się
dogadujemy :) co mnie bardzo cieszy :D :D
Dzisiaj jest
już wtorek i muszę się spakować, bo jutro rano wyjeżdżam, w czwartek będę już w
domu więc w niedziele możecie się spodziewać rozdziału :D Z wielką niechęcią
wyjadę. Przy pakowaniu,albo opuszczaniu domu,wsiadaniu do samochodu i jego
odpaleniu będzie pewnie kilka łez...
Ale wiecie
co Wam powiem? Jest we mnie płomyk szczęścia że stąd wyjeżdżam i wracam do
Polski. Może ktoś z was wie, może nie. Ale w podajże w zeszły wtorek była
konferencja(nie pamiętam dokładnej nazwy) w Grecji, gdzie prawdopodobnie
zadecydowali o dalszym losie tego kraju. Właśnie w tamten w wtorek na ulicach
napotkałam kilka samochodów wojskowych wraz z żołnierzami siedzącymi na
baczność z bronią w ręku. Ciarki mnie przeszły to było straszne. Tak samo mam
gdy widzę bardzo nisko krążące helikoptery wojskowe, które latają już od paru
dni. Tak samo przeraża mnie widok kolejek przy KAŻDYM bankomacie… Naprawdę nie
rozumiem jak można zaprzepaścić tak piękny kraj jakim jest Grecja. Jest tu
morze, góry, cytryny, pomarańcze…dosłownie czego kto zapragnie.
Także wracam
wypoczęta, szczęśliwa z tysiącami nowych pomysłów. Tak leżałam sobie ostatnio
na materacu na morzu i myślałam nad rozdziałami i wpadł mi pomysł jak opisać tą
katastrofę,która wydarzy się w przyszłym rozdziale :P
TAKŻE WRACAM !!!!
(Jeśli chcecie mam więcej zdjęć więc mogę zaktualizować post) :P
Fajnie, że wracasz! Super , że udały Ci się wakacje. :-) Katastrofę? ? Jezuuuu co ty kombinujesz ? ?? Zaczynam się bać! !
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę że mogę w końcu dodać coś na bloga i popisać z tobą i innymi :)
UsuńCo do tej katastrofy to spokojnie nikomu nic groźnego się nie stanie :)
Do zobaczenia w niedzielę lub wcześniej jak dam radę :D
Czekam!!! :D :P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeju jak się cieszę, że juz wróciłaś :* zabieram się do czytania następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńI prosze kochana tu jest moje nagranie jednej piosenki https://www.youtube.com/watch?v=0AbA8SBxBnA&feature=gp-n-y&google_comment_id=z12mw1iagzjwc3rqd04cevbhdurusx2pkf4
Więcej mam na iSing ale uważam, że tu będą lepsze.
dzisiaj też wrzucę następią piosenkę (tym razem Little Mix) ale dopiero się ładuje no i jeszcze chciałam ci powiedzieć, że ZACZĘŁAM PISAĆ OPOWIADANIE!! Wierzysz w to??!! Ale nie o Violi xd to ono http://lovemedespiteeverything.blogspot.com/
Dobra nie przedłużam tylko zabieram się do czytania rozdzialiku <3
Posłuchałam tego nagrania i powiem Ci że...śpiewasz świetnie masz taki słodziutki,delikatny głosik a śpiewasz tak czysto :) nie do uwierzenia w ogóle taka piękna barwa głosu :D naprawdę zazdroszczę Ci
UsuńNaprawdę piszesz ? No to zobaczymy jak ty piszesz ty moja krytyczko :P
Mam nadzieję też że bardzo dobrze spędziłaś ten czas na tych pięknych wyspach i wróciłaś z nowymi siłami :* I tak też coś wiem o tych problemach grecji, bo mój tata się tym tez jakby trochę zajmuje. Masakra, że mogli do czegoś takiego dopuścić. :(
OdpowiedzUsuńTak,tak wróciłam wypoczęta i ze zdwojonymi siłami :P
UsuńTam to straszne wgl nie daleko nas podpalali domy letniskowe całe działki były wypalone i to ciągło sie przez kilka kilometrów ale przyznam się ze jak wyjeżdżaliśmy to płakałam jak bóbr :))
To straszne co tam się dzieje :(((