niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 13 Chce tego, Leon

Cześć , jestem Violetta, jestem wieczną singielką, nie szukam chłopaka bo to właśnie przez jednego moje życie straciło jakikolwiek sens.  Prosto z Buenos Aires przyleciałam tutaj, czyli do Madrytu… Od zawsze moim marzeniem było odwiedzić Hiszpanie i właśnie udało mi się to marzenie spełnić . Tak… pewnie każdy zastanawia się czemu po raz kolejny się przedstawiam skoro już to zrobiłam. A więc przedstawiam się Wam po raz drugi bo właśnie zaczęłam nowe życie. Jestem nową Violettą , Violettą, która już radzi sobie ze sobą w miarę na tyle aby już nigdy więcej nie pójść do psychologa. Do psychologa?! Tak…Tak… Byłam u psychologa, nie raz, nie dwa … Od kilku miesięcy gabinet mojej pani psycholog to było miejsce gdzie spędzałam prawie całe dni. Przestałam sobie radzić ze sobą , moja psychika została doszczętnie zdarta . A kogo to wina? Samej siebie. Nie żadnego Leona… To była wszystko moja wina , to ja zakończyłam tą znajomość i cierpiałam przez to jak nigdy w życiu. Także nie ma co się oszukiwać i winić nie winną osobę, która jest Leon. Moim jedynym lekarstwem wtedy była żyletka i widok moich ran . Dawniej uważałam osoby które się tną za osoby psychiczne… a dzisiaj  sama tak skończyłam…Jedynym co mnie uszczęśliwiało był widok  cieknącej z moich ran krwi.

-Nie mogę już tak dłużej…- z moich oczów pociekło kilka samotnych łez
-Dlaczego nic już nie może być tak dobrze jak dawniej? Dlaczego nie mogę być szczęśliwa…?- do poprzednich łez dołączyło liczne ich rodzeństwo. Podeszłam bliżej, podparłam się rękami na umywalce i spojrzałam w lustro
-Co się stało z dawną Violettą ? – zapytałam samą siebie lecz nie znałam odpowiedzi. Pokręciłam przecząco głową i schyliłam się do szafki po moja białą kosmetyczkę. Chwilę się wachałam , lecz po chwili wyciągnęłam z niej żyletkę . Teraz byłam tego pewna. CHCE TEGO . To jest jedyne rozwiązanie tego bólu…
Wolnym krokiem podeszłam do drzwi, przekręciłam kluczyk a na sam koniec usiadłam pod nimi. Schowałam twarz między nogi. Po raz kolejny zaczęłam płakać , lecz w końcu po jakimś czasie wzięłam się w garść . Podniosłam lewą rękę i położyłam ja na kolanie , w prawej zaś trzymałam żyletkę.
-To za to, że cię poznałam – na ręce pojawiła się pierwsza rana
-To za to, że się zaprzyjaźniliśmy – pojawiła się druga rana
-To za to, że zgodziłam się przyjąć twoją pomoc – zobaczyłam następną ranę, która już po chwili wypełniła się krwią
-Za to, że się w Tobie zakochałam
-Za to, że jesteś tak cholernie przystojny
-Za to, że mi na Tobie tak cholernie zależy – za każdym zdaniem pojawiała się kolejna, nowa rana
-Za to, że co wieczór o Tobie myślę , co ja mówię? Ja myślę o Tobie non stop
-Za to, że spędziłam z Toba najlepsze w moim życiu chwile
-Za to, że przytulasz najlepiej na świecie
-Za wszystko co z Tobą związane … - Spojrzałam na swoją rękę , nie była już taka delikatna i gładka jak kiedyś, wręcz przeciwnie. Była cała w ranach z których ciekła potokiem krew. Nie będę kłamać więc powiem że uszczęśliwił mnie ten widok . Poczułam ogromną ulgę lecz jak i ból . Spojrzałam jeszcze raz na moją własnoręczną pracę lecz po chwili obraz mi się powoli zaczął rozmazywać . Nastała ciemność. Ostatnie co pamiętam to dźwięk karetki…

Potem , po tym wszystkim obudziłam się w Sali szpitalnej .

Otwieram oczy, widzę nie znane mi dotąd pomieszczenie. Po wystroju domyślam się że jestem w szpitalu, czyli jednak przeżyłam… A niech to…! Może następnym razem się uda? Spoglądam lekko niechętnym wzrokiem w bok, w Sali były już Francesca i Blanca siedzące na krześle obok mojego łóżka. Był także Louis co mnie ogromnie zdziwiło bo przecież wyjechał w delegacje. Czyli co wrócił specjalnie przeze mnie? Czyli naprawdę jestem dla niego kimś ważnym… Fajnie mieć taka pewność. Obróciłam głowę w druga stronę chcąc choć trochę rozprostować mój kark  bo czułam, że mi totalnie zdrętwiał . W połowie tego czynu zatrzymałam się . Serce w jednym momencie zaczęło bić mocniej ,totalnie oszalało. Za szybą zobaczyłam Leona, który stał na korytarzu. Jak najszybciej spuściłam wzrok próbując uspokoić moje serce . Na marne.
Po co on tu przyszedł?!

Teraz mniej więcej wiecie jak to wyglądało , nie będę opowiadać więcej bo to nic ciekawego. Moj pobyt w szpitalu trwał tydzień. Dokładnie tydzień Leon dzień w dzień siedział na korytarzu . Czemu nie wszedł? Poprosiłam pielęgniarkę aby pod żadnym pozorem go nie wpuszczała . Gdy odbierałam mój wypis ze szpitala dostałam także skierowanie na leczenie u psychologa . Po kilku miesiącach udało mi się wrócić do w miarę dawnego stanu psychicznego jak i fizycznego . Jest w miarę okej . Lecz jeśli spotkałabym gdzieś Leona nie wiem jakby to było, ale nie warto teraz o tym myśleć . Nie spotkam go , nie wie gdzie jestem i się tego nie dowie. A ja , rozpoczynam nowe życie. Sama… bez Blanci, Fran, Louisa a także Lenki…nie wiem jak bez niej wytrzymam . Muszę się trzymać myśli że na święta wracam do Argentyny, tak więc szybko zleci . Zajmę się pracą więc nie będę miała czasu myśleć o tym jak mi ich  wszystkich brakuje . 
Także Lenka widzimy się za 9 dni !

A Ty, Madrycie witaj !


Witam wszystkich ! Na sam początek przepraszam, że tyle czasu nie było rozdziału... Miesiąc , Dwa?
Naprawdę przepraszam ,ale miałam dużo problemów , potem wybiłam sobie na wf-ie palce, ehhh :/
Ale dzisiaj wzięłam się w garść i napisałam coś to u góry ^^ Mam nadzieje, że choć trochę wam sie to spodoba :)
A tak w ogóle to MAMY ŚWIĘTA!  Także życze Wam Wesołych Świąt :P A tak bardziej tematycznie to już mokrego Dyngusa :P (Jak zwykle spóźniona z życzeniami -.-) Także wesołych i widzimy się mam nadzieję w następnym rozdziale 


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 


NEXT= PRZYNAJMNIEJ 5 KOMENTARZY 

6 komentarzy:

  1. Ja piernicze. To się porobiło.
    V żyje. Ufff. Całe szczęście.
    Wyjechała do Madrytu. Zostawiła wszystkich. Leon idioto a ty co? Nie walczysz? Gdzieś ty jest?!
    Zajebisty!
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuudo <3
    Czekam na nexta ;)
    Koffam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Jestem nową czytelniczką na tym blogu.
    Przeczytałam wszystkie rozdziały. Pierwsze opowiadanie mi się podobało, ale to jest ciekawsze. Widać wielką zmianę w stylu pisania i to ogromnie się zmienił oczywiście pozytywnym sensie.

    Leon :( Violetta :( Brak Leonetty :"(
    Smutno mi z tego, ale wszystko się ułoży.
    Vils zaczyna nowe życie w Hiszpani. Ciekawe czy tam spotka Leonka? A może jak na święta będzie u rodziny?

    G.E.N.I.A.L.N.Y
    C.U.D.O.W.N.Y
    P.I.Ę.K.N.Y
    B.O.S.K.I
    Z.A.J.E.B.I.S.T.Y

    Zapraszam do mnie http://kochamleonetteforever.blogspot.de/?m=1
    Czekam z niecierpliwością na next.
    Pozdrawiam Patty;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! ;D To daje motywację ;)